Tytuł:
Schooting Star
Paring: JongHo
Paring: JongHo
Gatunek:
Smut//Angst/Supernatural
Część: 5/5
Ścieżka
dźwiękowa: Cross Gene – Play With Me
Część V (Epilog) – Schooting Star
Ciche pukanie do drzwi. Skrzywiłem się z
niezadowoleniem, kiedy drzwi zazgrzytały. Naciągnąłem tylko na siebie mocniej
kołdrę, aby przez przypadek nieproszony gość niczego ode mnie nie chciał.
Zamierzałem wrócić do snu, tak ładnie mi się śniło… Przynajmniej do czasu, aż
ten dziwny facet nie spłonął. Może powinienem zacząć prowadzić dziennik snów i
je zapisywać? Stworzyłbym później książkę i zarobił kupę kasy.
– Min Ho, wstawaj – usłyszałem cichy szept tuż przy
swoim uchu. Mruknąłem tylko coś niewyraźnie, wciskając bardziej twarz w
poduszkę. Nie zarejestrowałem tego, że obok mnie pod kołdrę wsunęło się ciepłe
ciało, przylegając od razu ciasno do mojego. Dopiero, kiedy poczułem dłonie na
moim nagim brzuchu jęknąłem zaskoczony, rozchylając powieki.
– Mój ojciec jest na dole – mruknąłem, a w
odpowiedzi otrzymałem cichy chichot. Nie wiem, co bawiło tego głupka, jakoś nie
chciałbym, by mój stary nakrył nas w łóżku. Jemu to najwyraźniej nie
przeszkadzało, bo szybko przyssał się do mojej szyi, wywołując tym u mnie gęsią
skórkę. Może powinienem zacząć sypiać w czymś jeszcze niż tylko bokserkach.
– Wiem, sam mnie wpuścił – wyszeptał, wsuwając dłoń
między moje uda i zacisnął lekko palce. Napiąłem mięśnie, zagryzając dolną
wargę, by przypadkiem nie jęknąć zbyt głośno. Zauważył to, bo zaśmiał się z
wyraźnym zadowoleniem. – Nie martw się, wyszedł. Jesteśmy sami.
Jakoś mnie tym nie pocieszył, chociaż z moich ust
uciekło pojedyncze westchnienie. Poruszył dłonią masując moje przyrodzenie.
Cholerny dupek, czy on zawsze musiał się do mnie dobierać? Nie, żeby mi to
przeszkadzało, ale czasami naprawdę mógłby się powstrzymać. Jak wtedy, gdy po
treningu pieprzyliśmy się w szatni. Jęknąłem przypominając sobie, jak wtedy
wyglądał. I co gorsza zdawałem sobie sprawę z tego, że za kilka godzin znów
będzie. Czekał mnie ciężki dzień.
– I zamierzasz to wykorzystać, prawda? – Warknąłem
cicho, zerkając na niego przez ramię. Odpowiedział mi tajemniczy uśmieszek, a
chwilę po tym już leżałem na plecach, z ustami dociśniętymi do jego pełnych
warg. Czułem nasze języki ocierające się o siebie i nie mogłem się powstrzymać
przed wypuszczeniem z siebie kolejnego westchnienia przyjemności. Wsunął kolano
między moje uda, bawiąc się przy tym gumką moich bokserek.
Tym razem nie zamierzałem mu dać tej satysfakcji. Oderwałem
go od siebie, zaciskając palce na jego białych włosach. Jęknął, odchylając
głowę, a przy tym eksponując swoją szyję. Od raz skorzystałem z okazji i
zassałem się na jego jabłku Adama. Wciągnął ze świstem powietrze, opuszczając
powieki. Wsunąłem wolną dłoń pod jego luźną bokserkę, po czym bezceremonialnie
zerwałem ją z jego wcale nie przejmując się strzępami materiału. On mi tak
robił za każdym razem, nie widziałem powodów, dla których miałbym to sobie
odpuścić.
Jong Hyun nie próżnował. Zacisnął palce na moim
kroczu i zaczął je masować, przez co jęknąłem zaskoczony jego śmiałością.
Zwykle nasza gra wstępna była znacznie dłuższa. Nie, żeby mi to przeszkadzało,
taka pobudka była bardzo przyjemna. Oblizałem usta, patrząc na niego z niemą
prowokacją w roziskrzonych oczach. Wsunął dłonie w moje bokserki, sunął palcami
po skórze moich bioder, napawając się tym uczuciem. Uwielbiał to, wiedziałem o
tym. Wspomniał mi o tym kiedyś i od tego czasu robił to za każdym razem, kiedy
uprawialiśmy seks.
Uniosłem biodra, by mu ułatwić pozbywanie mnie
jedynej części garderoby, jaką na sobie miałem. Jong Hyun cisnął bokserki
gdzieś za siebie, wpijając się znów w moje usta tak mocno, że zakręciło mi się
w głowie. Jednym pocałunkiem potrafił odebrać mi oddech. Złapałem go mocniej za
włosy, ocierając się o jego pobudzone krocze. Zadrżał, a ja uśmiechnąłem się
przez pocałunek, zsuwając jedną dłoń po umięśnionym ramieniu kochanka.
Zacisnąłem palce na jego pośladkach robiąc zadowoloną minę. Rzadko zdarzało
się, bym to ja dominował, Jong Hyun musiał mieć naprawdę dobry dzień, by się na
to zgodzić, a ja musiałem bardzo postarać się podczas seksu, żeby w połowie nie
zmienił zdania.
Szarpnął moje dłonie z gardłowym warknięciem.
Przycisnął je do poduszki nad moją głową i złapał w dłoń mojego na wpół
twardego członka, zaczynając go pocierać. Jęknąłem przeciągle, kręcąc
niecierpliwie biodrami. Oczy zasnuły mi się mgłą, gdy tylko potarł drażniąco
kciukiem wrażliwą główkę.
- Nie baw się ze mną – syknąłem, usiłując wyrwać
dłonie z uścisku. Zaśmiał się tylko z wyższością, mocniej zaciskając palce na
nadgarstkach. Przywykłem już do jego agresywności, zresztą nigdy nie pociągały
mnie mozolne stosunki. Znacznie bardziej kusiła mnie perwersyjność i wyuzdane
słownictwo.
Przełknąłem ślinę z przeciągłym jękiem. Wypchnąłem
prosząco biodra, rozchylając usta, by spazmatycznie łapać wdechy. Zakuło mnie w
piersi, kiedy wciskałem twarz w poduszkę, dysząc coraz ciężej. Niemniej jego
dotyk był niewystarczający, z czego obaj zdawaliśmy sobie sprawę. Spiąłem
mięśnie, patrząc na niego z dołu. Wyglądał, jakby całą siłą woli powstrzymywał
się przed wzięciem mnie tu i teraz. Niecierpliwy seks uprawialiśmy tylko wtedy,
kiedy nie mogliśmy się dłużej pobawić.
- Jong Hyun, do cholery! – sapnąłem ciężko, szarpiąc
nerwowo rękoma. Ruchy jego dłoni nie przyspieszyły ani trochę, a ja zacząłem
powoli tracić świadomość przez to, że nie pozwalał mi dojść. Dupek kochał się
nade mną pastwić równie bardzo, jak pieprzyć się ze mną pod prysznicem po basenie.
- Co mam zrobić, Minnie? – spytał niewinnym tonem,
a ja zagryzłem boleśnie dolną wargę. Tego zdrobnienia używał tylko wtedy, gdy
chciał wymusić na mnie posłuszeństwo. Nienawidziłem go, a jednocześnie
sprawiało, że mógłbym przyznać mu się nawet do bycia Kubą Rozpruwaczem.
Zajęczałem bezwstydnie, nie siląc się na powstrzymywanie swoich odgłosów. I tak
by mi się to nie udało.
- Dobrze wiesz, co... – szepnąłem ciężko,
rozchylając prosząco uda. Odsunął dłoń od mojego członka, przez co skrzywiłem
się z żałosnym jękiem niezadowolenia. Zmarszczyłem czoło, patrząc na niego w
roztargnieniu. Oblizałem kusząco usta, chcąc go sprowokować. – Zerżnij mnie, w
przeciwnym razie odpadnie mi penis, a ty będziesz dymał Kena – warknąłem,
zbierając oddech na tyle, by mój głos zabrzmiał poważnie. Zaśmiał się, jakbym
opowiedział świetny żart, przez co chciałem strzelić go w twarz. Ulitował się
jednak nade mną. Nie puścił co prawda moich nadgarstków, ale sięgnął do szuflady
w szafce stojącej obok łóżka i sięgnął po lubrykant. Jong Hyun miał słabość do
wanilii, a ponieważ mnie zapach był obojętny zawsze on wybierał taki, jaki
chciał.
Westchnąłem zaskoczony, czując szczupły palec,
wsuwający się gwałtownie między moje pośladki. Poruszyłem odruchowo biodrami,
podczas gdy moje mięśnie zacisnęły się na nim momentalnie. Byłem mu wdzięczny,
że nie wszedł we mnie od razu. Chciałem przeżyć trening bez zbędnych bólów
tyłka. Niemniej nadal niecierpliwiłem się, kiedy dodawał kolejne palce,
rozciągając moje spięte mięśnie. Westchnąłem ciężko, zamykając na kilka chwil
oczy. Kręciłem się niespokojnie, wypychając biodra w stronę jego dłoni w niemal
błagalny sposób. Coraz bardziej się rozluźniałem i dyskomfort, wywołany tym specyficznym
uczuciem zaczął ustępować przyjemności. Jęknąłem zaskoczony, kiedy potarł
palcami moją prostatę. Wygiąłem się pod nim jak kot ciesząc się, że mojego ojca
już nie ma. Niejednokrotnie Jong Hyun dobierał się do mnie przy nim i musiałem
się uciszać.
- Ach, więc to tu... – wymruczał ochryple, wprost
do mojego ucha. Sapnąłem ciężko, coraz trudniej zbierać myśli, ale odwróciłem
się do niego lekko, spoglądając na jego wyniosły uśmieszek.
- Jakbyś nie wiedział – stęknąłem, kołysząc zaraz
biodrami w prowokujący sposób. Nie chciałem dojść tak szybko, palce przestały
mi wystarczać, chociaż dostarczały mi rozkoszy w czystej postaci. Szczególnie,
że Jong Hyun upodobał sobie drażnienie mojego wrażliwego punktu w wyjątkowo
niewystarczający sposób. Zajęczałem przeciągle, krzywiąc się lekko. – Jonghi...
Ty dupku! – warknąłem do niego, co spotkało się z salwą śmiechu. Niemniej
zlitował się nade mną, wyciągając palce, przez co zmarszczyłem nos.
Nieprzyjemna pustka niebawem miała być zastąpiona czymś większym.
Usłyszałem dźwięk otwieranej buteleczki z
lubrykantem, a chwilę po tym usłyszałem ciche westchnienie. Czekałem
cierpliwie, zaciskając palce, aż nie poczułem, jak łapie mnie za biodra i
wchodzi we mnie gwałtownie wyrywając mi z gardła okrzyk. Pierwszy raz, kiedy kochaliśmy
się u mnie nie potrafiłem spojrzeć sąsiadom w oczy na drugi dzień.
Wcisnąłem twarz w poduszkę, kiedy Jong Hyun zaczął
poruszać się w moim wnętrzu w dość bolesny sposób. Skrzywiłem się i próbowałem
rozluźnić, jednak to nie było takie proste, kiedy jego gorący członek rozciągał
moje delikatne wnętrze. Dosyć często się kochaliśmy... A raczej pieprzyliśmy
jak dwa króliki, ale nadal nie potrafiłem przyzwyczaić się do tego uczucia,
które mi towarzyszyło. Sapnąłem, kręcąc biodrami niecierpliwie. Ból zaczął mijać,
a ja zacząłem się niecierpliwić. Wciągnął ze świstem powietrze, gdy zacisnąłem
się moim miejscem. Uśmiechnąłem się zadowolony, zerkając na niego przez ramię.
Spinał mięśnie, a pierwsze krople potu spływały po jego torsie. Wyglądał
idealnie... Z tym grymasem rozkoszy na twarz, białymi włosami nieco
zmierzwionymi przez nasze igraszki i lekko rozchylonymi, pełnymi ustami. Gdyby
nie pozycja, w jakiej się znajdowaliśmy wpatrywałbym się, jak w bóstwo.
Zajęczałem głośno, przez co usłyszałem jego przekleństwo,
a zaraz po tym wgryzł się w moją szyję. Odchyliłem głowę, by dać mu do niej
lepszy dostęp. Sam po prostu wzdychałem, prężąc się pod nim z przyjemności. A
on napierał coraz mocniej kroczem na moje pośladki, robiąc to niemal
agresywnie. Wsunąłem pod siebie dłoń, chwytając w palce błagające o uwagę
przyrodzenie. Zacząłem je pocierać, chcąc sobie ulżyć w tych słodkich
cierpieniach, przez co poczułem błogie zamroczenie i skurcz w podbrzuszu,
łaskoczący mnie delikatnie od środka. Stęknąłem cicho, kręcąc się w pościeli. Gdzieś
między naszymi odgłosami przyjemności usłyszałem trzask drzwi, ale nie miałem
głowy, by się tym martwić. Wsłuchiwałem się w jęki Jong Hyuna i napawałem tym
cudownym uczuciem zbliżającego się spełnienia.
- Mówiłem, że znowu się pieprzą.
Rozchyliłem oczy, szukając zamglonym wzrokiem osoby,
która wypowiedziała te słowa. Nie znalazłem nikogo, Jong Hyun natomiast nie zaprzestawał
swoich poczynań. Byłem pewien, że to słyszał i chyba nakręciło go to bardziej
agresywnych pchnięć, bo musiałem wgryźć się w poduszkę, by się uciszyć.
- Mógłbyś się czegoś od nich nauczyć i przestać być
taki delikatny, nie jestem ze szkła – dodał tajemniczy głos, a ja nie byłem
pewien czy go znam czy jednak nie. Gdzieś w przebłyskach świadomości wydawało mi
się, że wiem, kto to, jednak starszy chłopak skutecznie mnie rozpraszał.
- Ki Bum, czy ty musisz być taki bezpruderyjny?
Poza tym sugerujesz, że jestem kiepski w łóżku.
Ciche prychnięcie zmieszało się z kolejnym,
stłumionym jękiem.
- Dubu... Gdybyś był kiepski w łóżku nie jęczałbym
pod tobą z rozkoszy każdej nocy.
Nie byłem pewien dalszych słów, bo zagłuszył je mój
krótki, ochrypły krzyk, kiedy dochodziłem niemal boleśnie, wyginając plecy w
lekki łuk. Jong Hyun nie przestał. Pchnął mocniej, kiedy rozlewałem się w swojej
dłoni, a zaraz po tym poczułem jego gorące nasienie rozlewające się w moim wnętrzu.
Sapnął i wbił paznokcie w moje posiniaczone biodra. Skrzywiłem się, kiedy
wyszedł ze mnie, a sperma chłopaka zaczęła spływać po moich udach.
Potrzebowałem kilku krótkich chwil na opamiętanie się. Jong Hyun szybciej
doszedł do siebie. Jak zawsze, dziwiłem się temu bardzo, ale zdążyłem
przywyknąć.
- Długo będziecie tam stać? – spytał, nawet nie
przejmując się zakryciem swojego krocza. Ja naciągnąłem natomiast na siebie narzutę,
bo mimo, że wszyscy byliśmy facetami, to świecenie „tym i owym” przy wszystkich
mnie nie urządzało.
Do mojego pokoju wpadł potargany Ki Bum z lekkim
rumieńcem na policzkach i Jin Ki, również w nie lepszym stanie. Przez
zamroczony resztkami przyjemności umysł przemknęło mi, że obściskiwali się pod
drzwiami. Nie było dla nas tajemnicą to, że się zeszli ze sobą. Z uczuć do Ki
Buma już dawno się wyleczyłem, a on niewiele pamiętał z poprzedniego życia.
Zresztą, żaden z nas nie kwapił się, by go uświadamiać.
- Jong Hyun, zboczeńcu, zakryj tego skurczonego
robaczka – fuknął blondyn, patrząc z odrazą na mojego chłopaka. – Penis Dubu
nie jest wcale gorszy, nie masz się czym chwalić.
Usłyszałem śmiech i ciche „Bummie, przestań”, a
zaraz po tym szelest pościeli. Najpewniej zaczął się ubierać, nie miałem siły
na niego spojrzeć.
- Chyba twój „Dubu” nie do końca się spełnia w
swojej roli, skoro masz siłę pyskować. Min Ho jest grzeczny.
- Bo w przeciwnym razie zerżniesz mnie tam, gdzie
stoimy – burknąłem pod nosem, na co Jin Ki tylko westchnął ciężko i pokręcił
głową. Cóż, zawsze się sprzeczali ze sobą nieważne, gdzie byli. Podniosłem się
ciężko do siadu czując, że trening i tak nie będzie dla mnie zbyt łatwy. Już teraz
czułem pieczenie w dolnych partiach.
- Nie wyglądasz wtedy na niezadowolonego mimo bólu
tyłka – rzucił z rozbawieniem, przez co spojrzałem na niego z politowaniem.
- Wsadź sobie ogórka w tyłek, to pogadamy –
mruknąłem, krzywiąc się lekko. Zdecydowanie zbyt rzadko to ja byłem na górze,
chyba nie pamiętał, jak to jest. – Idę pod prysznic – dodałem, zwlekając się z
łóżka razem z narzutą. Zniknąłem za drzwiami, prowadzącymi do łazienki słysząc
jeszcze Ki Buma, który zupełnie zmienił temat usiłując namówić Jin Ki’ego do
ostrzejszej zabawy w łóżku. Westchnąłem ciężko, odkręcając wodę z nikłym uśmiechem
na ustach. Chyba wcale nie żałowałem, że Jong Hyun mnie wtedy porwał.
Przypuszczałem, że gdyby nie to, nie spotkałbym znów Ki Buma. Czasami
zastanawiałem się, jak do tego doszło i przypuszczałem, że w jakiś sposób go wyhandlował
z czyśćca, ale wolałem się nie zastanawiać, co robił. Pewnych rzeczy lepiej
było nie wiedzieć, dla własnego bezpieczeństwa.
~***~
A więc dobrnęłam do końca... Uff. Nie jestem do końca zadowolona z tego opowiadania, jak już wspominałam miało być tylko shotem i nieszczególnie podoba mi się to, jak je rozbudowałam, ale cóż. Jest jak jest, lepiej nie będzie.
Startuję niebawem z JongKey, w którym pokładam spore nadzieje i które myślę będzie wychodziło regularnie. Jeśli ktoś tutaj czasami zagląda to liczę, że się nie zawiedzie!
Witam Mikai Yagamoto, mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej i będziesz się dobrze bawić. ~ :3
~***~
PREVIOUS | NEXT