13 grudnia 2013

Give me a gift


Tytuł: Give me a gift
Gatunek: Fluff
Paring: KyuMi
Ostrzeżenia: Brak

– Kui Xian…?
Obrócił się od ekranu laptopa, spoglądając na starszego ze znużoną miną. Trzymał w ręku jasnozieloną koszulę, na której widniała plama jakby z kurzu oraz jakiegoś sosu.
– Słucham? – Mruknął bez szczególnego zainteresowania, bębniąc wyczekująco palcami o blat. Chińczyk przełknął ślinę, starając się zachować spokój.
– Co się stało z tą koszulą? – Spytał cicho, niemal ledwo poruszając ustami, wbijając w niego uważne spojrzenie lśniących oczu.
Chłopak wzruszył nonszalancko ramionami, wyciągając się niedbale na fotelu. Ten tylko zgrzytnął cicho, kiedy siedzący na nim Maknae obrócił się w stronę Zhou Mi’ego.
– Coś mi się wylało – machnął lekceważąco ręką.
– To była nowa koszula! – Warknął, podchodząc do niego z furią w oczach.
–  Nic nie warta szmata – stwierdził tonem znawcy, mrużąc nieco oczy. – Świetnie zbiera kurz z monitora.
–  To moja koszula! – Krzyknął, tupiąc przy tym ze złości nogą. – Ja twoich rzeczy nie dotykam!
Ten tylko prychnął cicho, na powrót wracając do komputera. Jakoś nie przejmował się skrawkiem mało istotnego materiału, kiedy tracił jednostki. Chłopak najwyraźniej nie chciał dać za wygraną, ponieważ rzucił koszulę na biurko i zatrzasnął z hukiem laptopa. Kyu Hyun podskoczył zaskoczony na krześle, wpatrując się z przerażeniem na swój komputer. Wbił intensywne spojrzenie ciemnych oczu prosto w mleczno czekoladowe, lśniące tęczówki . Jego serce momentalnie zmiękło, kiedy dostrzegł w oczach chłopaka… Smutek? Tak, to było dobre określenie. Nie wiedział skąd się wziął. Czyżby naprawdę Zhou Mi’emu tak zależało na tej koszuli? Przypuszczał, że on sam zrobiłby awanturę o komputer, jednak ostatecznie musiałby się pogodzić z jego stratą. Nie odpuściłby sobie tych wszystkich kąśliwych uwag, ani nawet „drobnych” zadość uczynień, jednak to nie było podobne do jego przyjaciela. Znał go na tyle by wiedzieć, że coś jest na rzeczy.
– Mimi… – Zaczął cicho, układając dłonie na ramionach Chińczyka. – To tylko koszula. Kupisz sobie nową.
Wbił wzrok w podłogę, milcząc przez dłuższą chwilę. Wyglądał, jakby walczył z samym sobą, chociaż Kyu Hyun jeszcze nie wiedział, dlaczego. Zamierzał jednak się dowiedzieć.
– O co chodzi?
– O nic… – Mruknął cicho, odsuwając się od niego. Zgarnął koszulę z biurka, nawet na niego nie patrząc. – To tylko nic nie warta szmata. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem.
Złapał go za nadgarstek, obracając w swoją stronę. Ujął podbródek chłopaka, unosząc go delikatnie, spoglądając prosto w jego oczy.
– Mimi, powiedz mi, co się dzieje? – Zaczął, a na policzkach chłopaka pojawiły się różowe rumieńce.
– Ta koszula miała być prezentem mikołajkowym dla ciebie – wyszeptał cichutko, spoglądając niepewnie na twarz młodszego. – Chciałem cię w niej zobaczyć K-Kyu Hyunnie…
Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, który w żaden sposób nie przypominał tego „evil uśmiechu”, który wszyscy znali. A to wszystko za sprawą tej odmiany, której używał Chińczyk i to zawsze w takich sytuacjach. W dodatku robiąc to nieświadomie. Pochylił się do jego ust i złożył na nich przelotny pocałunek.
– Jesteś uroczy, Mimi – zaczął, co tylko wywołało większe rumieńce na twarzy chłopaka. Przycisnął policzek do jego obojczyka, a on po prostu wplótł palce we włosy starszego, przeczesując je nieznacznie. – Dla mnie najlepszym prezentem jesteś ty.