13 grudnia 2013

Give me a gift


Tytuł: Give me a gift
Gatunek: Fluff
Paring: KyuMi
Ostrzeżenia: Brak

– Kui Xian…?
Obrócił się od ekranu laptopa, spoglądając na starszego ze znużoną miną. Trzymał w ręku jasnozieloną koszulę, na której widniała plama jakby z kurzu oraz jakiegoś sosu.
– Słucham? – Mruknął bez szczególnego zainteresowania, bębniąc wyczekująco palcami o blat. Chińczyk przełknął ślinę, starając się zachować spokój.
– Co się stało z tą koszulą? – Spytał cicho, niemal ledwo poruszając ustami, wbijając w niego uważne spojrzenie lśniących oczu.
Chłopak wzruszył nonszalancko ramionami, wyciągając się niedbale na fotelu. Ten tylko zgrzytnął cicho, kiedy siedzący na nim Maknae obrócił się w stronę Zhou Mi’ego.
– Coś mi się wylało – machnął lekceważąco ręką.
– To była nowa koszula! – Warknął, podchodząc do niego z furią w oczach.
–  Nic nie warta szmata – stwierdził tonem znawcy, mrużąc nieco oczy. – Świetnie zbiera kurz z monitora.
–  To moja koszula! – Krzyknął, tupiąc przy tym ze złości nogą. – Ja twoich rzeczy nie dotykam!
Ten tylko prychnął cicho, na powrót wracając do komputera. Jakoś nie przejmował się skrawkiem mało istotnego materiału, kiedy tracił jednostki. Chłopak najwyraźniej nie chciał dać za wygraną, ponieważ rzucił koszulę na biurko i zatrzasnął z hukiem laptopa. Kyu Hyun podskoczył zaskoczony na krześle, wpatrując się z przerażeniem na swój komputer. Wbił intensywne spojrzenie ciemnych oczu prosto w mleczno czekoladowe, lśniące tęczówki . Jego serce momentalnie zmiękło, kiedy dostrzegł w oczach chłopaka… Smutek? Tak, to było dobre określenie. Nie wiedział skąd się wziął. Czyżby naprawdę Zhou Mi’emu tak zależało na tej koszuli? Przypuszczał, że on sam zrobiłby awanturę o komputer, jednak ostatecznie musiałby się pogodzić z jego stratą. Nie odpuściłby sobie tych wszystkich kąśliwych uwag, ani nawet „drobnych” zadość uczynień, jednak to nie było podobne do jego przyjaciela. Znał go na tyle by wiedzieć, że coś jest na rzeczy.
– Mimi… – Zaczął cicho, układając dłonie na ramionach Chińczyka. – To tylko koszula. Kupisz sobie nową.
Wbił wzrok w podłogę, milcząc przez dłuższą chwilę. Wyglądał, jakby walczył z samym sobą, chociaż Kyu Hyun jeszcze nie wiedział, dlaczego. Zamierzał jednak się dowiedzieć.
– O co chodzi?
– O nic… – Mruknął cicho, odsuwając się od niego. Zgarnął koszulę z biurka, nawet na niego nie patrząc. – To tylko nic nie warta szmata. Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem.
Złapał go za nadgarstek, obracając w swoją stronę. Ujął podbródek chłopaka, unosząc go delikatnie, spoglądając prosto w jego oczy.
– Mimi, powiedz mi, co się dzieje? – Zaczął, a na policzkach chłopaka pojawiły się różowe rumieńce.
– Ta koszula miała być prezentem mikołajkowym dla ciebie – wyszeptał cichutko, spoglądając niepewnie na twarz młodszego. – Chciałem cię w niej zobaczyć K-Kyu Hyunnie…
Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, który w żaden sposób nie przypominał tego „evil uśmiechu”, który wszyscy znali. A to wszystko za sprawą tej odmiany, której używał Chińczyk i to zawsze w takich sytuacjach. W dodatku robiąc to nieświadomie. Pochylił się do jego ust i złożył na nich przelotny pocałunek.
– Jesteś uroczy, Mimi – zaczął, co tylko wywołało większe rumieńce na twarzy chłopaka. Przycisnął policzek do jego obojczyka, a on po prostu wplótł palce we włosy starszego, przeczesując je nieznacznie. – Dla mnie najlepszym prezentem jesteś ty.

12 października 2013

Smoke


Tytuł: Smoke
Gatunek: Double Drabble/Fluff
Paring: TODae
Ostrzeżenia: Brak


                – Poproszę olejek jabłkowy.
                Chłopak podniósł wzrok znad pudła z elektronicznymi papierosami i poczuł przyjemne ciepło na sercu. Uśmiechnął się subtelnie, odsuwając dmuchnięciem blond grzywkę z czoła. Kiwnął głową, podchodząc do szklanej gabloty z której wyjął niewielką buteleczkę z gęstym płynem. Czuł na sobie intensywne spojrzenie ciemnych oczu, przez co jak zwykle czuł się skrępowany. Mężczyzna miał w sobie coś dziwnego, a jednocześnie intrygującego. Nawet mimo tego, że jego twarz zrobiła się blada, a pod oczyma widniały cienie. Wyglądał na chorego i porządnie zmęczonego. Przypuszczał nawet, że ostatnimi czasy niewiele jadł.
                – Dawno pana u nas nie było – zagaił, kasując olejek.
                Mężczyzna uśmiechnął się tylko blado. Milczał przez chwilę, grzebiąc w portfelu, wyciągając jakieś miedziaki. Chłopak przywykł do tego. Zawsze płacił w ten sam sposób, jakby usilnie chciał spędzić w sklepie więcej czasu. Dziwne było tylko, jak zmizerniał przez ten miesiąc.
                – Miałem problemy ze zdrowiem – odpowiedział w końcu, pakując olejek do kieszeni frotowego płaszcza. W oczach blondyna nawet w takim stanie wyglądał, jakby właśnie zszedł z wybiegu.
                – Może powinien pan rzucić palenie? – Wyrzucił na jednym wydechu. Starszy uśmiechnął się tylko do niego promiennie, jakby zupełnie nie przejmował się swoim zdrowiem.
                – Nie palę – odparł rześko, co zupełnie zbiło z pantałyku blondyna. – Kupowałem olejki tylko po to, by móc cię zobaczyć.

19 lipca 2013

Wywiad

       

Tytuł: Wywiad
Gatunek: Smut
Paring: KyuMi
Ostrzeżenia: Sceny erotyczne


                To był pierwszy raz, kiedy Zhou Mi podniósł na kogoś rękę. Pierwszy raz dał się ponieść emocjom i uderzył Kyu Hyuna pięścią w twarz. Pierwszy raz odnosił się do niego z taką obojętnością chłodem, a Maknae pierwszy raz poczuł się niepewnie, ponieważ sytuacja wymknęła mu się z rąk.
                Zhou Mi odwrócił się na pięcie i podszedł do stylistek, które wpatrywały się zaskoczone w niego. Ignorował jednak ich zachowanie, gestem nakazując im zacząć przygotowania do wywiadu. Kyu Hyun nadal stał w tym samym miejscu, wpatrując się w przestrzeń szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma. Poczuł szarpnięcie za rękaw, a kiedy przeniósł wzrok na młodą, zarumienioną twarz jednej z dziewczyn, miał ochotę się na niej wyżyć. Nie zrozumiał, co do niego powiedziała, jednak skinął posłusznie głową, ruszając za nią.
                Tylko Tae Min wyglądał na opanowanego. Ze spokojem francuskiej, porcelanowej lalki pozwalał się umalować, a później ubrać i tylko oczy oraz falująca klatka piersiowa zdradzały, że żyje. Najwyraźniej krótki występ nie zrobił na nim szczególnego wrażenia. Co jakiś czas rzucał lakoniczną uwagę w stronę Henry’ego, chcąc go uspokoić, co jednak nie wychodziło mu tak, jak by tego sobie życzył.
                – Wchodzimy na żywo za pięć minut – oznajmił chłodny, męski głos, który wbił uważne spojrzenie w Zhou Mi’ego. – Nie strój fochów, tylko rób to, co do ciebie należy.
                – Nadal uważam, że Henry by wam wystarczył – syknął cicho, wbijając jadowite spojrzenie w zestresowanego chłopaka. – Nie płacą mi za bycie tłumaczem.
                – Ale zapłacą ci za ten wywiad – wycedził szorstko ich menadżer, który mierzył każdego z wokalistów spojrzeniem. – I jeśli nie zrobisz tego, za co ci płacą gorzko tego pożałujesz.
               
                Uśmiechnął się sztucznie do kamery. Błysnął kolejny flesz, prosto w jego ciemne oczy, jednak okrągłe źrenice zwęziły się tylko, a on nie dał po sobie poznać, że to zauważył. Przywykł do uwieczniania jego piękna. Wręcz pozwalał innym na to, by go wielbili. Mimo to, nie potrafił się rozluźnić. Nie po tym, co zaszło w garderobie. Nie zamierzał jednak prosić starszego o pomoc, skoro ten najwyraźniej nie chciał nawet obok niego przebywać. Dał mu to jasno do zrozumienia, zajmując najbardziej odległy fotel, tuż koło Tae Mina.
                – Wasz zespół wydaje się być spięty – zauważył dziennikarz, błyskając olśniewająco białymi zębami. Pasowałby do reklamy wybielającej pasty do zębów, jednak tego Kyu Hyun głośno nie powiedział.
                – Każdy jest podekscytowany solowym debiutem Henry’ego – odparł z udawanym entuzjazmem, opierając łokieć na miękkim pałąku fotela. Jego wzrok mimowolnie uciekł w stronę chińczyka, który jednak skrupulatnie patrzał w inną stronę. Wątpił, aby mu się przywidziało. Widział ukradkowe uśmiechy, jakie wymieniał ze śliczną dziewczyną w pierwszym rzędzie. Wyglądała na zadowoloną z tego niemego flirtu. Potarł swój obolały policzek. Charakteryzatorka nie szczędziła sobie uwag, tuszując zaczerwienienie, jak i przyszłego siniaka.
                – Niedawno wyszedł teaser – reporter znów zwrócił się do Maknae, który taksował go swoim spojrzeniem. – Kiedy możemy spodziewać się całego klipu?
                – Za kilka tygodni, powinien być gotowy – westchnął teatralnie, poprawiając kostką małego palca swoje okulary w ich zgięciu. – Tae Min zajmuje się również sprawami swojego zespołu, więc nie mamy wiele czasu dla siebie.
                Usłyszał cichy trzask, jednak zignorował go, uparcie wbijając wzrok w przylizanego mężczyznę, który wyglądał na niezadowolonego, że musi zadawać pytania na temat, jaki go nie interesuje. Posłał chłopakowi chytry uśmiech, a Kyu Hyun od razu zrozumiał, że jeszcze do tego wróci.
                – Wiele fanek usiłuje dociec, co tak naprawdę kryje się w waszych sercach. Opowiecie coś o tym?
                Wywrócił teatralnie oczyma, co spotkało się z cichym szmerem na widowni, a także kilkoma kolejnymi błyskami fleszy. Maknae jednak to zignorował, spoglądając po twarzach swoich przyjaciół. Posłał uroczy uśmiech w stronę Henry’ego, który był zaabsorbowany bawieniem się swoimi palcami. Każdy członek zespołu wiedział, jak reaguje na tego typu publiczne wystąpienia.
                – Fanservice wyolbrzymia pewne rzeczy – zaczął cicho, siląc się na spokój. Poprawił nerwowo mikrofon na uchu. – Każdy z nas jest inny, ale łączy nas jedno. Kontrakt z wytwórnią.
                – Nie możemy mieć dziewczyny, ale nie zabraniają nam się zakochać – wrzucił Tae Min, posyłając kamerze szeroki uśmiech. Dziennikarz od razu przeniósł na niego swoje spojrzenie, całkowicie tracąc zainteresowanie „przedmiotem” wywiadu.
                – Sugerujesz, że jest osoba, która zajmuje szczególne miejsce w twoim sercu? – Spytał z zaciekawieniem, którego nie potrafił ukryć, choć nawet specjalnie się nie starał. Chłopak tylko uśmiechnął się do niego uroczo, robiąc minę niewiniątka.
                – Niczego nie sugeruję – powiedział takim tonem, który jasno oświadczał, że więcej nie powie. Przez tłum fanek przeszedł jęk zawodu. Mężczyzna zaśmiał się tylko perliście, wodząc wzrokiem po całej czwórce. Rozłożył ręce w poddańczym geście, wyginając kąciki ust. Zerknął na milczącego dotąd Zhou Mi’ego, który co jakiś czas szeptał Tae Minowi do ucha przetłumaczone odpowiedzi.
                – Może ty nam zdradzisz coś więcej? – Rzucił zachęcająco, zakładając nonszalancko nogę na nogę. Zdaniem Kyu Hyuna nie wyglądało to zachęcająco, bo przecież żaden mężczyzna nie chce mieć jajecznicy między nogami, jednak i tym razem zachował przemyślenia dla siebie.
                – Nie dzisiaj, Hyung – odparł, po czym rzucił mu wymuszony uśmiech, co kamery od razu uwieczniły. – Dzisiejszego wieczoru jestem tutaj, jako tłumacz.
                Zrobił zrezygnowaną minę, mrugając do kamery. Oparł się wygodnie w fotelu, przesuwając wzrokiem po twarzach swoich rozmówców. Upił łyk wody ze szklanki, przytykając palec do policzka w myślicielskim geście.
                – Jakie macie plany na zbliżające się lato?
               
                Wywiad trwał długo, a dziennikarz zadawał coraz to bardziej osobiste pytania. Żadne z nich nigdy nie miało nic przeciwko nawet, kiedy Eun Hyuk przyznał się publicznie, że ogląda filmy pornograficzne. Tym razem jednak było inaczej. Może przez prowadzącego, a może przez gęstą atmosferę, która panowała między innymi. Tak czy inaczej, kiedy tylko kamery zostały wyłączone, cała czwórka odetchnęła z ulgą.
                Min Ho razem z Jong Hyunem przyjechali po Tae Mina, który słaniał się na nogach. Wyglądał uroczo, a przynajmniej tak szeptały wszystkie stylistki, które zdejmowały z ich twarzy subtelny makijaż. Kiedy tylko usiadł na tylnym siedzeniu samochodu, od razu usnął.
                Henry z kolei jeszcze miał w sobie trochę energii, którą spożytkował na ucieczkę ze studia. Pognał uliczką, nawet nie tłumacząc się zezłoszczonemu menadżerowi, dokąd idą. Zhou Mi nadal traktowa Maknae jak powietrze nawet, kiedy ten usiłował zapytać go o godzinę. Chrząknął coś tylko pod nosem, czego Kyu Hyun nie zrozumiał, po czym wyszedł z garderoby, trzaskając drzwiami. Chłopak zacisnął zęby ze złości i wypadł za nim, rozglądając się.
                – Mnie się nie ignoruje – wysyczał do siebie, szybkim krokiem kierując się w stronę oddalającego się chłopaka.
                Złapał go za ramię i obrócił w swoją stronę ze złością. Wbił wściekłe spojrzenie w jego ciemne oczy, które z kolei nie wyrażały żadnych emocji. Zacisnął palce na ramionach chłopaka, przyciskając go do ściany.
                – Powiesz mi wreszcie, o co ci chodzi? – Warknął cicho, nawet nie próbując się opanować. Odpowiedział mu gorzki uśmiech i pogardliwe prychnięcie. Cudem powstrzymał się od potrząśnięcia nim. Przyparł tylko starszego do drzwi toalety, zaciskając usta w wąską kreskę. Jego nozdrza zadrżały, jakby miał zionąć ogniem, a on całą siłą woli powstrzymał się od wybuchu.
                – Długo zamierzasz mnie ignorować, „Hyung”? – Spytał przesłodzonym głosem, jednak pod pozorami krył się jad i sarkazm.
                – Dopóki ten cały cyrk się nie skończy – wycedził przez zaciśnięte zęby, usiłując się wyrwać. Kyu Hyun jednak nie dał za wygraną, przypierając go mocniej do drzwi.
                – Cyrk odstawiasz ty. Myślisz, że jesteś aż tak dobrym aktorem? Widziałem, jak flirtujesz z tą smarkulą. Szukasz urozmaicenia w łóżku? Nie będę skakał wokół ciebie i skomlał o wyjaśnienia.
                Na ułamek sekundy zwątpił. Przez krótką chwilę myślał, że przesadził. Wyczuł pod palcami, jak ramiona starszego drżą, a jego dłonie zacisnęły się w pięści. Chłopak nie mógł tego dostrzec, ale Zhou Mi wbijał paznokcie w miękką skórę, niemal przebijając ją do krwi. Podniósł wzrok, pełen złości i frustracji, którą ukrywał przez kilka ostatnich dni, a która skumulowała się w nim, doprowadzając do wybuchu.
                – Myślisz, że kim ty jesteś?! – Fuknął na niego, wyrywając mu się pod wpływem adrenaliny. Pchnął go raz, przestępując przy tym do przodu, na co młodszy odruchowo się cofnął o krok. – Myślisz, że tobie wolno flirtować, a mnie nie?! Nie jestem twoją własnością, Dongsaeng! I nie waż się mnie traktować jak rzecz! To, kogo będę pieprzył przed czy po wywiedzie to moja sprawa, rozumiesz?! Ja tobie zabaw z Henrym nie wypominam, więc ty też się ode mnie odwal!
                Nie wiedzieć dlaczego, po prostu wybuchnął śmiechem – głośnym i niekontrolowanym. Pacnął się w czoło, zbijając tym z pantałyku Zhou Mi’ego, który patrzał na niego, jakby był niespełna rozumu. Więc chodziło o to? Tylko o to? Przetarł teatralnie oczy na znak, że niemal się popłakał ze śmiechu.
                – Jesteś zazdrosny o Henry’ego? – To było raczej stwierdzenie niż pytanie, jednak starszy prychnął z pogardą, krzyżując przedramiona na torsie. Łypnął na niego spode łba, zadzierając dumnie podbródek.
                – Nie jestem zazdrosny o nikogo, zapamiętaj to sobie – burknął nadal z tą sama obojętnością, jednak jego entuzjazm przygasł.
                Kyu Hyun znów poczuł, że ma nad wszystkim kontrolę. Zrobił stanowczy krok w przód, zmuszając chłopaka do cofnięcia się. Oparł dłonie po obu stronach jego szczupłego ciała, wyginając usta w znaczącym uśmieszku, który każdy tak dobrze znał, a który nie wróżył nic dobrego. Na ogół.
                – Jesteś uroczy, kiedy się złościsz – zaczął, obniżając głos niemalże do pomruku. – Chociaż twoje uderzenie było naprawdę mocne.
                – Miało być – wyburczał cicho, wciskając się w drzwi. – Należało ci się, dupku.
                Cho tylko się zaśmiał, wsuwając dłoń pomiędzy plecy starszego, a drewno. Przycisnął go do siebie, naciskając klamkę, po czym wepchnął go do środka, od razu zamykając za nimi drzwi na klucz. Nie chciał, by ktoś im przeszkodził, w dodatku w najmniej odpowiednim momencie. Powiódł wzrokiem po jego twarzy, zatrzymując się na dłużej przy ustach tak, jakby zastanawiał go ich smak.
                – Należy mi się zadośćuczynienie za to – mruknął cicho, nim wpił się bezczelnie w wargi chłopaka, rozchylając je od razu, aby spleść razem ich języki w mocnym uścisku. Szczupłe dłonie odepchnęły go od razu, a na zaróżowionych ustach pojawił się wyniosły uśmiech.
                – Chyba nie liczysz na to, że tak łatwo wybaczę ci tamto? – Spytał retorycznie, mrużąc przy tym swoje oczy. – Nie interesuje mnie, w jakim celu obłapiałeś Henry’ego, ale powinieneś wiedzieć, że moje ciało jest dużo lepsze.
                – Twoje ciało od zawsze uważam za najlepsze – przesunął lubieżnie koniuszkiem języka po górnej wardze, jednak Zhou Mi go wyminął, posyłając mu zalotne spojrzenie. Rozwiązał krawat, i cisnął go na umywalkę.
                – Jaka szkoda, że nie będziesz mógł go dotknąć – westchnął niemal z prawdziwym bólem, chociaż w jego oczach widniała ewidentna zachęta. – Będziesz jedynie patrzał na nie, kiedy będę cię dotykał.
                Zrzucił z siebie marynarkę, nawet nie zajmując się tym, gdzie wyląduje. Zatrzymał spojrzeniem chłopaka, który z niezadowoleniem stał na swoim miejscu, obserwując zwinne palce. Odpinały guziki, odsłaniając coraz to więcej bladego torsu. Gardłowy pomruk nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Sprawił jednak, że starszy przygryzł dolną wargę, kołysząc przy tym wąskimi biodrami.
                – Nie zrobisz mi tego… – Zaczął, jednak zalotny chichot nie pozwolił mu skończyć. Warknął tylko, jak rozwścieczony buldog. Powiódł wzrokiem po nagim torsie starszego, robiąc krok w jego stronę.
                Poczuł chłodne dłonie na swoich obojczykach, a chwilę potem zwinne palce zaczęły rozpinać jego koszulę. Łakome usta wpiły się w jego, miażdżąc je w niecierpliwym pocałunku. Nie czekając na pozwolenie i nie zważając na „zakaz” przyciągnął go do siebie, przypierając do ściany. Zaczął błądzić dłońmi po jego brzuchu, docierając do paska wyprasowanych na kant spodni. Pomimo tego, co Zhou Mi wcześniej mówił, nie protestował, kiedy dół jego garderoby zniknął. Wsunął się na marmurowy blat, gdzie zamontowano umywalki, obejmując go nogami w pasie.
                – Jesteś niecierpliwy, Kui Xian – wyszeptał, ocierając się o niego zachęcająco, jakby czekając na kolejny ruch ze strony młodszego.
                Poczuł, jak szczupłe palce zaciskając się na jego pęczniejącym penisie. Materiał bokserek zaczynał mu przeszkadzać, jednak cierpliwie czekał na ciąg dalszy. Przygryzł dolną wargę Maknae, posyłając mu uroczy, koci uśmieszek. Odpiął pasek jego spodni, pozwalając im opaść.
                – Ojej – mruknął udając zaskoczenie, nim otarł się o dłoń chłopaka, przesuwając opuszkami palców po jego torsie. Powiódł wzrokiem po jego złoto-brązowej skórze, zatrzymując się dopiero na jego członku. – Podnieciłeś się.
                – Jesteś z siebie zadowolony? – Warknął cicho, odrzucając białą koszulę gdzieś na bok. Zaczął się siłować z jego bokserkami, wręcz zrywając je z niego. Usłyszał cichy jęk zadowolenia, który uznał za przyzwolenie. Pochylił się nad jego szyją, zaczynając masować intensywnie rosnącą erekcję swojego kochanka.
                Zhou Mi zacisnął palce na ramionach młodszego, poruszając zachęcająco biodrami, we wręcz niecierpliwym geście. Przyciągnął go bliżej siebie, wpijając się na powrót w jego usta, pozbywając się reszty niepotrzebnych ubrań, które opadały na kafle. Chłopak jęknął po raz kolejny, tym razem z niezadowoleniem, spoglądając w oczy Kyu Hyuna niemal z wyrzutem.
                – Przelecisz mnie w końcu, czy mam poszukać kogoś innego? – Warknął cicho, ocierając się o męskość chłopaka w znaczący sposób.
Odpowiedział mu jedynie koci pomruk, a chwilę potem Maknae zsunął jego biodra z blatu i wszedł w niego jednym, gwałtownym ruchem. Krzyk bólu, zmieszany z przyjemnością odbił się głośnym echem od ścian łazienki. Żadne z nich nie czekało. Cho naparł biodrami na pośladki starszego, wybijając szybki, stanowczy rytm, a Zhou Mi jęczał nieprzerywanie, wbijając paznokcie w kark swojego kochanka. Nie raz i nie dwa uprawiali seks w taki właśnie sposób. Obaj dobrze wiedzieli, jak wzajemnie się zaspokoić, nie musieli nic mówić, by się zrozumieć. Pomimo, że łączyło ich jedynie łóżko, żadnemu taki układ nie przeszkadzał. Szczególnie, że przecież nie mogli się z nikim wiązać.
Kolejne otarcie o jego czuły punkt zmieszany z głośnym stęknięciem przyjemności sprawiło, że tylko mocniej wbił paznokcie w skórę starszego. Młodszy odpowiedział mocniejszym pchnięciem, pozwalając sobie na stłumiony jęk, kiedy mięśnie zacisnęły się wokół jego członka. Zacisnął palce na biodrach chłopaka, wysuwając się z niego na chwilę, jedynie po to, aby go obrócić. Powiódł ustami po jego szyi, zasysając się na kawałku jego skóry. Wszedł znów w niego, znacząc pocałunkami wilgotną ścieżkę po jego ramieniu.
Starszy zagryzł palec, kołysząc biodrami w rytm gwałtownych ruchów bioder młodszego. Zamierzał choć trochę pohamować swoje jęki, głównie dlatego, że zaczynały go krępować. Za każdym razem, kiedy widział uśmieszek wyższości na tych pełnych, idealnych wargach czuł wpełzające na jego twarz rumieńce. Zawsze tłumaczył to gorącem, a Cho nie dyskutował wiedząc, że i tak nie ma to sensu.
– Nigdy bym nie przypuszczał, że z ciebie taki kociak, Mimi – wymruczał wprost do jego ucha, przygryzając jego płatek. Starszy sapnął tylko ciężko, zaciskając palce na kancie umywalki, kołysząc mocniej biodrami.
– Nie gadaj, tylko rób swoje – wysapał, z trudem układając słowa splątanym językiem.
Otępiały umysł nie pomagał mu w niczym, jednak czuł ogarniającą go przyjemność. Targnął nim pierwszy spazm, rozchodzący się po jego organizmie falą gorąca. Syknął cicho, spoglądając na odbicie w lustrze, wodząc wzrokiem po spoconej twarzy młodszego. Widział pasma wilgotnej grzywki, przyklejony do jego czoła. Starszy odrzucił głowę do tyłu, opuszczając z uwielbieniem oczy, układając usta w uśmiechu zadowolenia, kiedy znów poczuł pewniejsze, mocniejsze pchnięcie.
Kolejny jęk wydobył się spomiędzy spierzchniętych ust Maknae, kiedy tylko poczuł, jak jego członek drży w ciasnym, gorącym wnętrzu kochanka. Dostrzegł przelotnie w lustrze stróżkę ślinki, która pociekła starszemu z kącika jego ust. Uśmiechnął się do siebie, zaciskając palce na twardym członku Zhou Mi’ego. Wrócił do intensywnego masowania go i nie musiał wiele czekać, by poczuć na palcach lepką, ciepłą spermę oraz usłyszeć stłumiony przez dłoń okrzyk spełnienia. Niemal wgryzł się w szyję chłopaka, dochodząc w nim z głośnym stęknięciem.
Wypuścił ze świstem powietrze, niemal osuwając się na drżących kolanach, jednak ramiona młodszego go przytrzymały. Obrócił się w jego stronę, obejmując go w pasie. Oparł policzek na jego ramieniu, uśmiechając się z zadowoleniem pod nosem. Oblizał spierzchnięte usta, czując mocny uścisk w sercu. Skrzywił się, biorąc głęboki wdech.
– Czyli już się nie gniewasz? – Spytał cicho, unosząc policzek starszego, wpatrując się w jego ciemne oczy. Dostrzegł w nich błysk, który towarzyszył mu zawsze, kiedy chciał go sprowokować.
– Będziesz mnie musiał jeszcze długo przepraszać – wymruczał z miną niewiniątka, jednak jego słowa zabrzmiały wyjątkowo dwuznacznie.
Uśmiech na twarzy Kyu Hyuna mówił, że wcale mu to nie przeszkadza. Zgarnął z podłogi koszulę, którą zarzucił na ramiona starszego, po czym zabrał swoją, zaczynając się ubierać. Westchnął cicho, prostując się przy tym. Powiódł wzrokiem po sylwetce Zhou Mi’ego, nim zaśmiał się, opierając o marmurowy blat.
– Zanim będę cię przepraszał, musimy dotrzeć do dormu.

16 lipca 2013

Caffe


Tytuł: Caffe
Gatunek: Smut
Paring: GTOP
Ostrzeżenia: Sceny erotyczne

Wodził za nim wzrokiem od dłuższego czasu, ukradkiem śledząc ruchy zgrabnych bioder, drżenie kącików ust, kiedy uśmiechał się do klientów, czy ten błysk w oku, gdy ich spojrzenia się spotykały. Miał ochotę podejść do niego i zetrzeć mu ten uwodzicielski uśmieszek z ust jednym, mocnym pocałunkiem. Prowokował go, ocierając o niego, kiedy przechodził za wąską ladą, trącając opuszkami palców jego dłoń, czy posyłając znaczące uśmieszki, wyginając brwi. Ji Yong już taki był. Zawsze go prowokował, znając swojego chłopaka na tyle, aby wiedzieć, czego może się spodziewać. A Seung Hyun chcąc nie chcąc zawsze łapał się w jego sidła.
W pewnym momencie poczuł, że dłużej nie wytrzyma. Przemknął chyłkiem do drzwi i przekręcił klucz w zamku, gasząc przy okazji światło przed wejściem do baru. Podszedł do niego i przyciągnął go do siebie, wpijając się bezczelnie w kusząco zaróżowione wargi. Oparł swojego chłopaka o ladę, wsuwając dłonie pod jego koszulę, ocierając się o niego bezwiednie.
– Hyunnie, nie teraz... – Jęknął perwersyjnie, z pełną świadomością tego, jaka czeka go reakcja.
Syknął z niezadowoleniem, przenosząc usta na smukłą, łabędzią szyję, kąsając ją delikatnie, badając opuszkami palców skórę na jego plecach. Czuł pod palcami dreszcze przyjemności, co tylko utwierdziło go w przekonaniu, że jego chłopak nie chce, aby przestał niezależnie od tego, co mówił. Co więcej wiedział, że jest już na przegranej pozycji, ponieważ dał się tak łatwo sprowokować.
– Robisz to specjalnie – wymruczał wprost do jego ucha, którego płatek subtelnie przygryzł. – Prowokujesz mnie.
– To twoja wina, że tak łatwo dajesz się uwieść – odparł przerywanym szeptem, oddychając głęboko.
Ji Yong westchnął cicho z zadowoleniem, kiedy tylko ciepłe usta zassały się na jego skórze, tworząc przy tym różowawą malinkę. Powiódł palcami po torsie ukochanego, spoglądając na niego niewinnym, roziskrzonym spojrzeniem spod kurtyny gęstych rzęs.
– Hyunnie... – Zaczął cicho, jednak nie mógł skończyć. Niecierpliwe, zachłanne usta znów nakryły jego, od razu i bez pytania splatając razem ich języki w dzikim, erotycznym tańcu. Jęknął cicho z zaskoczeniem, układając palce na jego ramionach.
– Nie mam zamiaru dłużej czekać – szepnął w rozchylone wargi, jednak smukłe dłonie naparły na jego tors, odsuwając go nieznacznie od drobnego ciała. Dostrzegł ten cholernie pociągający uśmieszek na jego wargach i jęknął z bezsilności.
– Pragniesz mnie? – Spytał mrukliwym szeptem, wypychając biodra do przodu, aby otrzeć się o niego mocno. Widział ten wyraz twarzy, który tylko poszerzył jego uśmiech.
W odpowiedzi Choi wsunął dłonie do tylnych kieszeni jego spodni, zaciskając palce na jędrnych pośladkach, co spotkało się z zadowolonym westchnieniem, zmieszanym z przeciągłym jękiem. Powiódł ustami po szyi ukochanego, wysuwając koniuszek języka, aby pozostawić po sobie wilgotny ślad.
– A jeśli ktoś wejdzie? – Wysapał z trudem, wplatając palce w jego włosy, zmuszając go do odchylenia głowy. Starszy wbił w niego wzrok, wyginając kąciki ust w zawadiackim uśmieszku.
– Drzwi są zamknięte – odparł, sięgając jego ust, przyciągając wąskie biodra do swoich.
Poczuł, jak drobne ciało napiera na jego własne, zmuszając go do cofnięcia się o krok. Nie wypuścił go jednak z objęć. Zamiast tego przyparł chłopaka do ściany, blokując pomiędzy swoimi ramionami. Rozwiązał jego fartuch, rzucając go na bok, po czym powiódł dłońmi po wewnętrznej stronie szczupłych ud, wsłuchując się w ciche westchnienia przyjemności.
Wymknął mu się jednak z kocim uśmieszkiem na ustach, wpatrując się prowokująco w starszego.
– Gee Gee, nie drażnij mnie  – zaczął cicho, przestępując do przodu. Odpowiedział mu zalotny chichot i już wiedział, że jego chłopak zamierza ciągnąć tę grę do końca. Podszedł do niego powoli, wodząc wzrokiem po słabo oświetlonej sylwetce ukochanego, opartego o ścianę. Zdążył rozpiąć niedbale dwa pierwsze guziki swojej koszuli, a Choi poczuł, jak krew w jego żyłach zaczyna się buntować. Tylko siłą woli powstrzymywał się od rzucenia na niego i zdarcia z niego tych niepotrzebnych ubrań.
– Choć do mnie kochanie... – Szepnął cicho, poruszając zachęcająco biodrami.
Przestąpił powoli kilka kroków w jego stronę, zbliżając się niespiesznie do ukochanego, jak kot. Ułożył dłonie na jego wąskich biodrach, przysuwając swoje usta do łabędziej szyi. Owiał ją gorącym oddechem, co spotkało się z cichym westchnięciem zadowolenia. Zassał się na delikatnej skórze, ocierając przeciągle o krocze kochanka. Chłopak jęknął, przesuwając dłońmi po szerokim torsie swojego ukochanego. Uśmiechnął się do niego niewinnie, docierając palcami do umięśnionego brzucha, którego mięśnie napięły się pod wpływem dotyku. Wsunął nieznacznie opuszki pod guzik, odpinając go z cichym kliknięciem, rozsuwając zamek.
– Jesteś niecierpliwy – wymruczał starszy, rozpinając do końca jego białą koszulę. Odetchnął po raz kolejny, wpijając się mocno w miękkie wargi. Chłopak przylgnął do niego, poruszając niespokojnie biodrami, ocierając się o jego nabrzmiewającą męskość, co spotkało gardłowy pomruk zadowolenia.
Powiódł dłońmi po brzuchu chłopaka, przyciągając do siebie jego biodra za szlufki od spodni, nim rozpiął je i wsunął dłoń pod materiał. Zacisnął palce na przyrodzeniu młodszego, na co ten jęknął głośno, ocierając się o niego w niemal błagalnym geście. Czuł, jak ciepła dłoń masuje go przez bokserki, a on nie potrafił powstrzymać cichych jęków, mnąc w palcach wykrochmaloną koszulę ukochanego. Zagryzł wargę, by przedwcześnie nie dać mu satysfakcji. Odetchnął głęboko, poruszając niespokojnie biodrami.
Seung Hyun przesunął ustami po szyi chłopaka, wysuwając koniuszek języka, zostawiając po sobie wilgotną ścieżkę z pocałunków. Oparł go o ścianę, zaciskając nieznacznie mocniej palce na jego przyrodzeniu, przenosząc usta na płaski brzuch. Czuł pod palcami drżenie jego drobnego ciała, kiedy badał nimi delikatną skórę, docierając do podbrzusza Ji Yonga. Zagryzł palec, aby choć trochę powstrzymać swoje odgłosy. Starszy spojrzał na niego z wyższością, zsuwając bokserki z jego wąskich bioder, po czym objął ustami główkę twardego przyrodzenia, zasysając się na niej.
– Szlag… – Jęknął cicho, odchylając głowę.
Osunął się nieznacznie po ścianie czując, jak jego kolana drżą. Odchylił głowę, łapiąc urywane wdechy, pojękując cicho z wyraźnym zadowoleniem. Ciepłe usta niespiesznie go pieściły, a on miał wrażenie, że zaraz zwariuje. Wplótł palce w jego włosy, przełykając gęstą z podniecenia ślinę. Starszy rozluźnił mięśnie przełyku, wsuwając go głębiej pomiędzy swoje wargi, pomagając sobie dłonią. Gładził opuszkiem kciuka jądra chłopaka. Kąciki jego ust zadrgały, gdy poczuł mocniejsze szarpnięcie za włosy. Przesunął krótkimi paznokciami po aksamitnej skórze, zostawiając na wewnętrznej stronie ud różowawe ślady, które szybko zniknęły. Otarł się językiem o jego erekcję, śliniąc ją obficie. Poruszył gwałtowniej ustami, a słysząc stłumione sapnięcie odsunął się powoli przeciągając językiem wzdłuż nabrzmiałej żyłki na męskości chłopaka.
– Hyuunie – wyjęczał w perwersyjny sposób. – Jeszcze nie.
Poczuł, jak jego własny członek drga gwałtownie. Zacisnął na nim palce, wzdychając cicho, odsuwając się od ukochanego. Ji Yong osunął się po ścianie, dysząc ciężko. Spojrzał na niego zamglonym wzrokiem, po czym objął za szyję, przyciągając gwałtownie do siebie. Wpił się boleśnie w jego usta, siadając na kolanach chłopaka. Zerwał ze starszego koszulę, odrzucając na bok. Drobne guziki posypały się po podłodze, ale nie miał czasu, się nad tym zastanawiać. Popchnął chłopaka, kołysząc biodrami, ocierając się o niego. Ji Yong rozchylił wargi, pojękując cicho z zadowoleniem, kiedy ich twarde członki ocierały się o siebie przez niewygodny materiał spodni. Odrzucił głowę do tyłu, wzdychając ciężko, uśmiechając się do samego siebie. Oparł dłonie na ramionach starszego, uśmiechając się do niego niewinnie. Nie pytał go o zdanie. Dobrze wiedział, że chłopak chce tego samego. Jednym, zwinnym ruchem pozbył się spodni swojego chłopaka wraz z bokserkami, ujmując jego twardą męskość palcami, masując ją niespiesznie. Odpowiedziało mu głośne sapnięcie zadowolenia, a męskie, szorstkie dłonie zacisnęły się na jego nagich pośladkach.
– Nie myślałem, że pójdzie mi tak łatwo – wyszeptał ochryple, pochylając się nad uchem Seung Hyuna. Jęknął jednak głośno, kiedy twarda erekcja otarła się o jego własną. Zagryzł dolną wargę, spoglądając z góry na kochanka, obdarzając go kocim, zawadiackim uśmieszkiem. Uniósł swoje biodra, opierając drżące dłonie na ramionach ukochanego. Wsunął go w siebie, odchylając głowę z głośnym sapnięciem zadowolenia. Napiął mięśnie, gdy tylko poczuł ciepłe dłonie na swoich biodrach. Zakołysał nimi niespiesznie, wpatrując się w swojego chłopaka z uśmiechem wyższości. Zaraz jednak westchnął zaskoczony, obejmując go za szyję. Ułożył się na chłodnej posadzce, obejmując Choi’a biodrami. Pragnął go tu i teraz. Nawet nie przeszkadzała mu myśl, że stosunek na podłodze będzie niewygodny. Dla niego liczył się w tamtej chwili tylko orgazm, który mógł mu dać jego chłopak.
– Ostatecznie to i tak ja jestem górą – wymruczał uwodzicielsko, wchodząc w niego do samego końca. Naparł mocniej biodrami na pośladki ukochanego. Odpowiedział mu okrzyk zaskoczenia, ale i przyjemności.
Ji Yong spojrzał tylko na niego spod półprzymkniętych powiek zamglonym wzrokiem. Nie potrafił powstrzymać swoich odgłosów, więc nawet nie próbował. Zacisnął jedynie palce na ramionach starszego, wbijając przy tym paznokcie w jego skórę. Chłopak jęknął z niezadowoleniem, w odpowiedzi wykonując mocniejsze pchnięcie. Usłyszał stłumione stęknięcie, co wywołało na jego twarzy uśmiech zadowolenia. Zacisnął niespiesznie palce na nabrzmiałej męskości swojego kochanka, zaczynając ją masować leniwymi ruchami. Wygiął usta w triumfującym uśmieszku, poruszając się niespiesznie w jego gorącym wnętrzu.
Zacisnął uda, obejmując go mocniej nogami. Zignorował pukanie do drzwi i niezadowolone głosy potencjalnych klientów. Młodszy jęknął cicho, przyciskając twarz do zagłębienia pomiędzy jego szyją i ramieniem, kołysząc zachęcająco biodrami.
– Hyunnie, szybciej – jęknął cicho, niemal błagalnie. Rozchylił usta w głośnym okrzyku, kiedy tylko biodra chłopaka mocniej naparły na jego pośladki. Zagryzł dolną wargę niemal do krwi, opuszczając z uwielbieniem powieki.
Seung Hyun, powiódł ustami po jego łabędziej szyi czując, jak jego serce boleśnie obija się w piersi, a krew w jego żyłach szaleje, niosąc ze sobą fale gorąca. Smukłe palce zacisnęły się na jego ramionach, kiedy tylko otarł się mocniej o prostatę swojego kochanka. Przełknął gęstą z podniecenia ślinę, ocierając się o niego mocniej. Przesunął opuszkiem kciuka po delikatnym rowku na członku jego główki. Odpowiedział mu głośny jęk zadowolenia. Czuł na sobie gorąco delikatnego ciała. Skóra młodszego niemal parzyła, a on sam czuł się, jakby miał wysoką gorączkę.
Chłopak spojrzał na swojego ukochanego z zadziornym uśmieszkiem, napinając mocniej swoje mięśnie, jednak kiedy tylko znów poczuł pewniejsze otarcie o swój czuły punkt, stęknął cicho. Starszemu najwyraźniej się to spodobało, ponieważ uśmiechnął się z wyższością, poruszając pewniej biodrami. Ji Yong czuł, że długo nie wytrzyma, dlatego też otarł się o niego jak kot, odrzucając głowę a moment później wilgotną grzywkę z oczu. Chwilę potem rozchylił usta w głośnym okrzyku spełnienia, dochodząc w dłoni kochanka. Sapnął ciężko, opadając na posadzkę w momencie, kiedy starszy nakrył go swoim ciałem, zamierając w bezruchu. Odetchnął cicho, rozchylając powieki, spoglądając zamglonym wzrokiem na swojego chłopaka. Wygiął usta w kocim uśmieszku, przesuwając opuszkami palców po jego policzku.
– Chyba musimy się podnieść… – Westchnął młodszy, przytulając się do swojego chłopaka. Ten wysunął się z niego ostrożnie, obejmując go ramionami. Kiwnął tylko w odpowiedzi głową, zanim pocałował go w skroń.
– Musimy posprzątać – wymruczał, posyłając mu dość znaczący uśmieszek.
Odpowiedział mu cichy chichot, po którym odetchnął z zadowoleniem, niechętnie podnosząc się do siadu. Poczuł klepnięcie w ramię i dostrzegł niewinną minę swojego chłopaka.
– Ja do tego nie przyłożę nawet palca – oświadczył z uroczym uśmiechem i skrzywił się teatralnie, dotykając swoich pośladków. – Musisz mi zrekompensować ból tyłka, Hyunnie.
Chłopak westchnął cicho, wywracając oczyma. Czasami naprawdę jego chłopak był niemożliwy.

30 maja 2013

Zły sen


Tytuł: Zły sen
Gatunek: Fluff
Paring: TODae
Ostrzeżenia: Brak

Leżał, usiłując zasnąć. Wcześniej przewracał się z boku na bok, jednak po kilku kwadransach doszedł do wniosku, że w ten sposób nie uśnie. Niestety nie potrafił. Dopiero, kiedy otworzył lekko okno i ułożył się na wznak, podkładając przedramiona pod głowę udało mu się odprężyć. Westchnął cicho, opuszczając ciężkie powieki.
Ciche pukanie do drzwi przerwało jego sielankę. Zmarszczył z niezadowoleniem brwi, spoglądając w stronę przybysza, który nieśmiało wsunął głowę do jego pokoju. Nieprzyjemne światło z korytarza podrażniło jego wrażliwe tęczówki.
– Hyung…? – Rozpoznał ten szept bez problemu.
Podniósł się nieznacznie zaskoczony, spoglądając na blondyna, który najwyraźniej nie był pewien, czy powinien wchodzić. Zaprosił go gestem do środka, a chwilę potem w pokoju zapanował mrok. Jednym źródłem światła był księżyc, który zawsze zaglądał do jego pokoju i drażnił go niemiłosiernie.
– O co chodzi, Sungie? – Spytał cicho, wodząc wzrokiem po jego zarumienionej twarzy.
Miął w palcach brzeg swojej zielonej piżamy, wpatrując się w swoje bose stopy. Choi mógł przysiąc, że dobrze wie, dlaczego młodszy do niego przyszedł. Mimo wszystko cierpliwie wyczekiwał odpowiedzi, wbijając w niego intensywne spojrzenie.
– Mogę dziś z tobą spać? – Szepnął, robiąc niepewny krok w przód.
Milczał przez chwilę, wodząc wzrokiem po jego drobnej sylwetce. Westchnął cicho, odsuwając brzeg kołdry, aby zrobić mu miejsce. Chłopak niemal natychmiast wsunął się na łóżko, kuląc przy tym z cichym „Dziękuję”. Starszy okrył go uważnie kołdrą, aby nie zmarzł w nocy. Dobrze pamiętał, że temu dzieciakowi zawsze było zimno.
– Miałeś zły sen? – Rzucił, samemu układając się przy nim wygodnie, spoglądając na jego twarz.
Kiwnął niepewnie głową, a on mógł przysiąc, że młodszy drżał. Pokręcił z niedowierzaniem głową, obejmując go ostrożnie jakby się bał, że ten gest może zrobić mu krzywdę. Był taki delikatny i wrażliwy, że czasami naprawdę nie wiedział, jak się przy nim zachować, by go nie skrzywdzić.
– Nie bój się, Dae Sungie – szepnął, wplatając palce w blond pasma jego włosów, przeczesując je delikatnie. – To tylko sen.
Wtulił się w niego mocno, wsuwając dłonie pod jego ramiona, przylegając ciasno do szerokiej piersi Seung Hyuna. Przytulił policzek do jego ramienia, wzdychając cicho, kiwając niepewnie głową. Odetchnął cicho, starając się uspokoić. Po kilku krótkich chwilach Choi poczuł, że chłopak się rozluźnia, chociaż nadal kurczowo ściskał jego koszulkę. Uśmiechnął się mimowolnie pod nosem, przesuwając dłonią po jego plecach.
– Głuptas z ciebie – wymruczał cicho, opuszczając sennie powieki, pozwalając sobie na jedno ziewnięcie.
Chłopak od razu nadął policzki, robiąc obrażoną minę. Burknął coś cicho z niezadowoleniem, jednak przytulił się do niego mocno, pocierając skronią o jego obojczyk.
– Nie jestem głuptasem – oświadczył cicho, naciągając bardziej kołdrę na siebie. – Po prostu mam wybujałą wyobraźnię.
– A ja świetnie tańczę – uciął krótko tonem, w którym łatwo było wyczuć sarkazm. Nie wierzył mu, nikt nigdy tego nie robił. Pokręcił tylko z niedowierzaniem głową, uciszając go jednym, spokojnym spojrzeniem.
Zagryzł dolną wargę, przesuwając garbatym nosem po jego szyi. Chciał o coś zapytać, ale się wahał. Na zmianę zaciskał i rozluźniał palce na jego koszulce, mnąc ją z niepewną miną. Zadarł podbródek, spoglądając na starszego lśniącymi oczyma. Choć było ciemno, dobrze widział ich blask. Jak rzadko były szeroko otwarte i wpatrywały się w niego z niepewnością. Wiedział, co to oznacza.
– Hyung, lubisz mnie? – Spytał cicho, nieco ochrypłym głosem.
Choi westchnął po raz kolejny, mrugając sennie. Że też zebrało mu się na takie rozmowy teraz, kiedy nareszcie udałoby mu się usnąć. Cmoknął z dezaprobatą, unosząc się nieznacznie. Przywykł do tego pytania. Chłopak zadawał je za każdym razem, chociaż dobrze znał odpowiedź.
Oparł dłonie po obu stronach jego głowy. Chłopak obrócił się ze zdziwieniem na plecy, skubiąc dolną wargę. Starszy nie czekając na nic, po prostu pochylił się nad nim, nakrywając wargi chłopaka swoimi. Wpatrywał się w jego roziskrzone oczy, przesuwając dłonią wzdłuż jego boku. Usłyszał cichy jęk zaskoczenia. Czuł pod palcami, jak przez spięte ciało młodszego przechodzi jeden dreszcz. Rozluźnił palce na jego koszulce, a Seung Hyun przyciągnął go do siebie, zamykając w żelaznym uścisku.
– Nie, Dae Sungie – wyszeptał tak, aby jego usta nadal miały kontakt z wargami chłopaka. – Ja cię kocham. Śpij już, Dongsaeng.
Posłał mu promienny uśmiech, a starszy nie potrafił nie odpowiedzieć tym samym. Przytulił go jeszcze, upewniając się przy tym, że kołdra nie zsunęła się z nich.
– Lubię, kiedy to mówisz – wyszeptał sennie, wsuwając nos w zgięcie jego szyi z drobnym uśmiechem na ustach.
Choi wplótł palce w jego włosy, przeczesując je subtelnie. Mruknął ciche „Głuptas”, co spotkało się z subtelnym chichotem. Chwilę po tym poczuł, jak szczupłe palce, zaciśnięte na jego koszulce się rozluźniają, a on sam zaraz po młodszym po prostu usnął.

1 lutego 2013

Rodzinne Święta

 

Tytuł: Rodzinne Święta
Gatunek: Double Drabble/Fluff
Paring: GTOP
Ostrzeżenia: Brak

– Nie chcę jechać… – Szepnął cicho, puszczając niebieską walizkę, która przewróciła się z  łoskotem. Zacisnął kurczowo palce na skórzanej kurtce ukochanego. Poczuł dużą, ciepłą dłoń, gładzącą go po włosach. Przymknął szklące się oczy, wtulając nos w jego szyję.
– To tylko kilka dni – powiedział łagodnie, obejmując drobne ciało chłopaka, zamykając w czułym uścisku. – Zobaczymy się po Sylwestrze.
– Ale to Święta! – Jęknął rozpaczliwie, patrząc na niego tak, jakby miał się zaraz rozpłakać. – Dlaczego nie mogę ich spędzić z tobą?
– Już o tym rozmawialiśmy, Gee Gee – wymruczał cicho, ujmując podbródek chłopaka, aby zmusić go do spojrzenia na siebie. – Nie dostałem urlopu. Tak czasami jest. Zobaczymy się po Sylwestrze i spędzimy razem kilka dni. Tylko ty i ja.
– Obiecujesz? – Spytał, przytulając się do niego mocno. Bardziej poczuł, niż zobaczył, jak starszy się do niego uśmiecha. Przymknął na chwilę oczy, rozkoszując się ostatnimi chwilami, spędzonymi z ukochanym.
– Obiecuję. Będę do ciebie codziennie dzwonił, a ty będziesz mi opowiadał, jak ci miną dzień.
Na twarzy młodszego pojawił się cień uśmiechu, a drżące kąciki ust uniosły się delikatnie. Pokiwał powoli głową, zagryzając dolną wargę. Stanął na palcach, aby złączyć ich usta w tęsknym pocałunku, ostatnim przed wylotem.