Tytuł:
Innocence
Gatunek:
Fluff/Romans/Humor
Paring:
JongKey
Usłyszałem cichy jęk zawiasów. Westchnąłem ciężko i
skierowałem zaspany wzrok w stronę drzwi. Skrzywiłem się przy tym, by dać
przybyszowi do zrozumienia, jak bardzo nie jestem zadowolony z tej wizyty.
– Key… Wiesz, która godzina? – Chłopak przygryzł
dolną wargę i skinął niepewnie głową. Zmarszczyłem brwi, tworząc na moim
dotychczas gładkim czole długą bruzdę. – Coś się stało, Bummie? – Spytałem
łagodniej, przyglądając mu się z troską.
Nie odpowiedział. Podszedł do łóżka i wdrapał się
na nie, spoglądając na mnie tymi swoimi ciemnymi, kocimi oczyma. Na chwilę
zapomniałem o złości, jaką odczułem, kiedy brutalnie przerwano mi próbę
zapadnięcia w objęcia Morfeusza.
– Nie mogę spać – wymruczał ochryple, siadając na
moich udach.
Przylgnął do mojego ciała, ocierając się przy tym
zmysłowo o moje krocze. Poczułem przyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż
kręgosłupa. Momentalnie zapomniałem o tym, że powinienem udawać wściekłego lub
chociaż niezadowolonego. Zacisnąłem palce na zgrabnych biodrach młodszego i
ułożyłem usta w zagłębieniu jego szyi. Przygryzłem pachnącą malinowym musem do
ciała skórę, co wywołało u niego cichy jęk. Zafalował biodrami, w wyniku czego
momentalnie zrobiło mi się gorąco.
– Hyung, mogę dzisiaj spać z tobą? – Spytał
szeptem, wsuwając chłodne dłonie pod moją koszulkę.
Momentalnie otrzeźwiałem. Oderwałem się od jego
kuszącej szyi, na której tworzyłem właśnie malinkę. Spojrzałem na niego z
podejrzliwą miną, wpatrując się w hipnotyzujące oczy.
– Okay, co jest? – Spytałem otwarcie, mrużąc nieco
oczy, by dać mu w ten sposób do zrozumienia, że nie dam się już podejść. Wydął
różowe usta robiąc minę obrażonego dziecka. Uznałem to za urocze, jednak hardo
nie zmieniałem swojej postawy.
– Mam ochotę spędzić noc z moim chłopakiem, to
takie dziwne?
– To normalne, skoro wyglądam jak chodzący seks i
pragnie mnie dosłownie każdy – odpowiedziałem bez ogródek, nawet nie siląc się
na skromność, co (jak zawsze) spotkało się z prychnięciem pełnym rozbawienia. –
Dziwi mnie określenie, którym mnie uraczyłeś. A więc? Co przeskrobałeś i
dlaczego to ma związek ze mną?
Zmieszał się, co u Ki Buma było rzadkością i tylko
utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam rację. Skrzyżowałem ramiona na szerokiej
klatce piersiowej, taksując go badawczym spojrzeniem. Zmiął w palcach róg mojej
koszulki. Patrzył na swoje dłonie najwyraźniej nie wiedząc, w jaki sposób
powinien mi przekazać tragiczną wiadomość, jaką najwyraźniej przyniósł.
Odchrząknąłem ponaglająco. Głównie dlatego, że zdążyłem się już podniecić,
przez co bokserki zaczęły mnie nieprzyjemnie uwierać.
– Zgubiłem kluczyki od twojego samochodu… –
Wymamrotał i od razu poderwał głowę, by na mnie spojrzeć i zasypać mnie lawiną
słów. – Ale to był przypadek, Jong Hyun! Byłem pewien, że położyłem je na
szafce! Szukałem wszędzie, ale ich nie ma! Ściągnąłem nawet ślusarza, żeby
otworzył auto, ale ich tam nie było… Przepraszam, Jong Hyunnie – westchnął
płaczliwie, przez co w momencie zrobiło mi się go szkoda. Jednocześnie uznałem,
że wygląda niezwykle uroczo.
Przylgnął do mnie ciasno, chowając twarz w
zagłębieniu mojej szyi, jakby się bał, że zacznę na niego krzyczeć. Objąłem go
ramionami i zacząłem głaskać go po plecach, powstrzymując kłębiący się we mnie
śmiech. Normalnie urządziłbym mu awanturę godną tej, jakie musiałem przeżywać,
gdy Ki Bum darł się na mnie, bo zapomniałem o czymś trywialnym. Problem leżał
gdzieś indziej…
– Bummie, położyłeś je na szafce – powiedziałem z
rozbrajającą szczerością, na co spiął się i wbił we mnie zaskoczone spojrzenie.
– Kazałeś mi o nich pamiętać i nazwałeś mnie „skamieniałym, leniwym dinozaurem”.
Wyprostował się, wpatrując się we mnie w taki
sposób, jakby szacował czy aby na pewno mówię prawdę. Westchnął cierpiętniczo,
po czym podniósł się z łóżka i poprawił swoje włosy. Zerknął przy tym w
zawieszone przy szafie lustro. Zmarszczyłem po raz kolejny brwi, spoglądając na
niego z niemym pytaniem wypisanym na twarzy. Key jednak mnie zignorował i
skierował się do drzwi, wywołując tym u mnie zdziwienie.
– Hej! A ty dokąd? – Spytałem z oburzeniem, bo
zdążyłem się już nastawić na przyjemnie spędzony wieczór. Obrócił się do mnie,
oparł o zamknięte drzwi i posłał rozkoszny uśmiech, pod wpływem którego
zmiękłyby mi kolana, gdyby nie to, że aktualnie półleżałem na łóżku. Zagryzł
kusząco dolną wargę, robiąc przy tym minę niewiniątka jakby to, co jeszcze
przez chwilą wyprawiał na moich kolanach nie miało miejsca.
– Idę spać. Mam jutro nagranie w studiu, nie mogę
przez twoje podwyższone libido zaspać, erotomanie – odpowiedział i posłał mi w
locie całusa, nim wyszedł z pokoju uśmiechając się złośliwie pod nosem.
Zacisnąłem usta w wąską kreskę, spoglądając na moje
pobudzone krocze. Przełknąłem z niezadowoleniem ślinę, by szybko naciągnąć na
siebie kołdrę, aż po same uszy z zażenowania i złości, że dałem się tak łatwo
podejść. Może mi ktoś w końcu powie, za co ja go kochałem?
Bardzo przyjemny i wesoły shocik~ Lubie takie relacje Jongkey są przesłodkie ♡ Taka typowa krótka historyjka, a ile radości daje :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało, tak więc czekam na więcej Jongkey~
Pozdrawiam, Grellu
Też lubię takie relacje i to strasznie. 8D Najlepiej mi się chyba wtedy pisze. Cieszę się, że Ci się podobał w każdym razie i miło mi bardzo, że zdecydowałaś się poświęcić trochę czasu, żeby to przeczytać. Jeszcze mi milej, że zostawiłaś po sobie komentarz, JongKey na pewno jeszcze u mnie jakieś spotkać. :3
UsuńDziękuję bardzo. ♥
JongHo ,JongKey ! Czego chcieć więcej XD Kocham i czekam na 3 rozdział :*****
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo:D
OdpowiedzUsuńKey drażniące dinozaura jest świetny
Woaahh ㅋㅋㅋ uroczy shocik na rozpoczęcie dnia~ bardzo mi się podoba ^^ Ach, ten Kibummie... i biedny Jonghyun :') Ślicznie napisane, dzięki czemu płynnie się czyta. Ciekawa sytuacja z odpowiednią dozą humoru. Uwielbiam ^^ krótki oneshot, ale treściwy i - szczerze mówiąc - nasycił :D Jak dla mnie - 6 z plusem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny~ <3