19 lipca 2013

Wywiad

       

Tytuł: Wywiad
Gatunek: Smut
Paring: KyuMi
Ostrzeżenia: Sceny erotyczne


                To był pierwszy raz, kiedy Zhou Mi podniósł na kogoś rękę. Pierwszy raz dał się ponieść emocjom i uderzył Kyu Hyuna pięścią w twarz. Pierwszy raz odnosił się do niego z taką obojętnością chłodem, a Maknae pierwszy raz poczuł się niepewnie, ponieważ sytuacja wymknęła mu się z rąk.
                Zhou Mi odwrócił się na pięcie i podszedł do stylistek, które wpatrywały się zaskoczone w niego. Ignorował jednak ich zachowanie, gestem nakazując im zacząć przygotowania do wywiadu. Kyu Hyun nadal stał w tym samym miejscu, wpatrując się w przestrzeń szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma. Poczuł szarpnięcie za rękaw, a kiedy przeniósł wzrok na młodą, zarumienioną twarz jednej z dziewczyn, miał ochotę się na niej wyżyć. Nie zrozumiał, co do niego powiedziała, jednak skinął posłusznie głową, ruszając za nią.
                Tylko Tae Min wyglądał na opanowanego. Ze spokojem francuskiej, porcelanowej lalki pozwalał się umalować, a później ubrać i tylko oczy oraz falująca klatka piersiowa zdradzały, że żyje. Najwyraźniej krótki występ nie zrobił na nim szczególnego wrażenia. Co jakiś czas rzucał lakoniczną uwagę w stronę Henry’ego, chcąc go uspokoić, co jednak nie wychodziło mu tak, jak by tego sobie życzył.
                – Wchodzimy na żywo za pięć minut – oznajmił chłodny, męski głos, który wbił uważne spojrzenie w Zhou Mi’ego. – Nie strój fochów, tylko rób to, co do ciebie należy.
                – Nadal uważam, że Henry by wam wystarczył – syknął cicho, wbijając jadowite spojrzenie w zestresowanego chłopaka. – Nie płacą mi za bycie tłumaczem.
                – Ale zapłacą ci za ten wywiad – wycedził szorstko ich menadżer, który mierzył każdego z wokalistów spojrzeniem. – I jeśli nie zrobisz tego, za co ci płacą gorzko tego pożałujesz.
               
                Uśmiechnął się sztucznie do kamery. Błysnął kolejny flesz, prosto w jego ciemne oczy, jednak okrągłe źrenice zwęziły się tylko, a on nie dał po sobie poznać, że to zauważył. Przywykł do uwieczniania jego piękna. Wręcz pozwalał innym na to, by go wielbili. Mimo to, nie potrafił się rozluźnić. Nie po tym, co zaszło w garderobie. Nie zamierzał jednak prosić starszego o pomoc, skoro ten najwyraźniej nie chciał nawet obok niego przebywać. Dał mu to jasno do zrozumienia, zajmując najbardziej odległy fotel, tuż koło Tae Mina.
                – Wasz zespół wydaje się być spięty – zauważył dziennikarz, błyskając olśniewająco białymi zębami. Pasowałby do reklamy wybielającej pasty do zębów, jednak tego Kyu Hyun głośno nie powiedział.
                – Każdy jest podekscytowany solowym debiutem Henry’ego – odparł z udawanym entuzjazmem, opierając łokieć na miękkim pałąku fotela. Jego wzrok mimowolnie uciekł w stronę chińczyka, który jednak skrupulatnie patrzał w inną stronę. Wątpił, aby mu się przywidziało. Widział ukradkowe uśmiechy, jakie wymieniał ze śliczną dziewczyną w pierwszym rzędzie. Wyglądała na zadowoloną z tego niemego flirtu. Potarł swój obolały policzek. Charakteryzatorka nie szczędziła sobie uwag, tuszując zaczerwienienie, jak i przyszłego siniaka.
                – Niedawno wyszedł teaser – reporter znów zwrócił się do Maknae, który taksował go swoim spojrzeniem. – Kiedy możemy spodziewać się całego klipu?
                – Za kilka tygodni, powinien być gotowy – westchnął teatralnie, poprawiając kostką małego palca swoje okulary w ich zgięciu. – Tae Min zajmuje się również sprawami swojego zespołu, więc nie mamy wiele czasu dla siebie.
                Usłyszał cichy trzask, jednak zignorował go, uparcie wbijając wzrok w przylizanego mężczyznę, który wyglądał na niezadowolonego, że musi zadawać pytania na temat, jaki go nie interesuje. Posłał chłopakowi chytry uśmiech, a Kyu Hyun od razu zrozumiał, że jeszcze do tego wróci.
                – Wiele fanek usiłuje dociec, co tak naprawdę kryje się w waszych sercach. Opowiecie coś o tym?
                Wywrócił teatralnie oczyma, co spotkało się z cichym szmerem na widowni, a także kilkoma kolejnymi błyskami fleszy. Maknae jednak to zignorował, spoglądając po twarzach swoich przyjaciół. Posłał uroczy uśmiech w stronę Henry’ego, który był zaabsorbowany bawieniem się swoimi palcami. Każdy członek zespołu wiedział, jak reaguje na tego typu publiczne wystąpienia.
                – Fanservice wyolbrzymia pewne rzeczy – zaczął cicho, siląc się na spokój. Poprawił nerwowo mikrofon na uchu. – Każdy z nas jest inny, ale łączy nas jedno. Kontrakt z wytwórnią.
                – Nie możemy mieć dziewczyny, ale nie zabraniają nam się zakochać – wrzucił Tae Min, posyłając kamerze szeroki uśmiech. Dziennikarz od razu przeniósł na niego swoje spojrzenie, całkowicie tracąc zainteresowanie „przedmiotem” wywiadu.
                – Sugerujesz, że jest osoba, która zajmuje szczególne miejsce w twoim sercu? – Spytał z zaciekawieniem, którego nie potrafił ukryć, choć nawet specjalnie się nie starał. Chłopak tylko uśmiechnął się do niego uroczo, robiąc minę niewiniątka.
                – Niczego nie sugeruję – powiedział takim tonem, który jasno oświadczał, że więcej nie powie. Przez tłum fanek przeszedł jęk zawodu. Mężczyzna zaśmiał się tylko perliście, wodząc wzrokiem po całej czwórce. Rozłożył ręce w poddańczym geście, wyginając kąciki ust. Zerknął na milczącego dotąd Zhou Mi’ego, który co jakiś czas szeptał Tae Minowi do ucha przetłumaczone odpowiedzi.
                – Może ty nam zdradzisz coś więcej? – Rzucił zachęcająco, zakładając nonszalancko nogę na nogę. Zdaniem Kyu Hyuna nie wyglądało to zachęcająco, bo przecież żaden mężczyzna nie chce mieć jajecznicy między nogami, jednak i tym razem zachował przemyślenia dla siebie.
                – Nie dzisiaj, Hyung – odparł, po czym rzucił mu wymuszony uśmiech, co kamery od razu uwieczniły. – Dzisiejszego wieczoru jestem tutaj, jako tłumacz.
                Zrobił zrezygnowaną minę, mrugając do kamery. Oparł się wygodnie w fotelu, przesuwając wzrokiem po twarzach swoich rozmówców. Upił łyk wody ze szklanki, przytykając palec do policzka w myślicielskim geście.
                – Jakie macie plany na zbliżające się lato?
               
                Wywiad trwał długo, a dziennikarz zadawał coraz to bardziej osobiste pytania. Żadne z nich nigdy nie miało nic przeciwko nawet, kiedy Eun Hyuk przyznał się publicznie, że ogląda filmy pornograficzne. Tym razem jednak było inaczej. Może przez prowadzącego, a może przez gęstą atmosferę, która panowała między innymi. Tak czy inaczej, kiedy tylko kamery zostały wyłączone, cała czwórka odetchnęła z ulgą.
                Min Ho razem z Jong Hyunem przyjechali po Tae Mina, który słaniał się na nogach. Wyglądał uroczo, a przynajmniej tak szeptały wszystkie stylistki, które zdejmowały z ich twarzy subtelny makijaż. Kiedy tylko usiadł na tylnym siedzeniu samochodu, od razu usnął.
                Henry z kolei jeszcze miał w sobie trochę energii, którą spożytkował na ucieczkę ze studia. Pognał uliczką, nawet nie tłumacząc się zezłoszczonemu menadżerowi, dokąd idą. Zhou Mi nadal traktowa Maknae jak powietrze nawet, kiedy ten usiłował zapytać go o godzinę. Chrząknął coś tylko pod nosem, czego Kyu Hyun nie zrozumiał, po czym wyszedł z garderoby, trzaskając drzwiami. Chłopak zacisnął zęby ze złości i wypadł za nim, rozglądając się.
                – Mnie się nie ignoruje – wysyczał do siebie, szybkim krokiem kierując się w stronę oddalającego się chłopaka.
                Złapał go za ramię i obrócił w swoją stronę ze złością. Wbił wściekłe spojrzenie w jego ciemne oczy, które z kolei nie wyrażały żadnych emocji. Zacisnął palce na ramionach chłopaka, przyciskając go do ściany.
                – Powiesz mi wreszcie, o co ci chodzi? – Warknął cicho, nawet nie próbując się opanować. Odpowiedział mu gorzki uśmiech i pogardliwe prychnięcie. Cudem powstrzymał się od potrząśnięcia nim. Przyparł tylko starszego do drzwi toalety, zaciskając usta w wąską kreskę. Jego nozdrza zadrżały, jakby miał zionąć ogniem, a on całą siłą woli powstrzymał się od wybuchu.
                – Długo zamierzasz mnie ignorować, „Hyung”? – Spytał przesłodzonym głosem, jednak pod pozorami krył się jad i sarkazm.
                – Dopóki ten cały cyrk się nie skończy – wycedził przez zaciśnięte zęby, usiłując się wyrwać. Kyu Hyun jednak nie dał za wygraną, przypierając go mocniej do drzwi.
                – Cyrk odstawiasz ty. Myślisz, że jesteś aż tak dobrym aktorem? Widziałem, jak flirtujesz z tą smarkulą. Szukasz urozmaicenia w łóżku? Nie będę skakał wokół ciebie i skomlał o wyjaśnienia.
                Na ułamek sekundy zwątpił. Przez krótką chwilę myślał, że przesadził. Wyczuł pod palcami, jak ramiona starszego drżą, a jego dłonie zacisnęły się w pięści. Chłopak nie mógł tego dostrzec, ale Zhou Mi wbijał paznokcie w miękką skórę, niemal przebijając ją do krwi. Podniósł wzrok, pełen złości i frustracji, którą ukrywał przez kilka ostatnich dni, a która skumulowała się w nim, doprowadzając do wybuchu.
                – Myślisz, że kim ty jesteś?! – Fuknął na niego, wyrywając mu się pod wpływem adrenaliny. Pchnął go raz, przestępując przy tym do przodu, na co młodszy odruchowo się cofnął o krok. – Myślisz, że tobie wolno flirtować, a mnie nie?! Nie jestem twoją własnością, Dongsaeng! I nie waż się mnie traktować jak rzecz! To, kogo będę pieprzył przed czy po wywiedzie to moja sprawa, rozumiesz?! Ja tobie zabaw z Henrym nie wypominam, więc ty też się ode mnie odwal!
                Nie wiedzieć dlaczego, po prostu wybuchnął śmiechem – głośnym i niekontrolowanym. Pacnął się w czoło, zbijając tym z pantałyku Zhou Mi’ego, który patrzał na niego, jakby był niespełna rozumu. Więc chodziło o to? Tylko o to? Przetarł teatralnie oczy na znak, że niemal się popłakał ze śmiechu.
                – Jesteś zazdrosny o Henry’ego? – To było raczej stwierdzenie niż pytanie, jednak starszy prychnął z pogardą, krzyżując przedramiona na torsie. Łypnął na niego spode łba, zadzierając dumnie podbródek.
                – Nie jestem zazdrosny o nikogo, zapamiętaj to sobie – burknął nadal z tą sama obojętnością, jednak jego entuzjazm przygasł.
                Kyu Hyun znów poczuł, że ma nad wszystkim kontrolę. Zrobił stanowczy krok w przód, zmuszając chłopaka do cofnięcia się. Oparł dłonie po obu stronach jego szczupłego ciała, wyginając usta w znaczącym uśmieszku, który każdy tak dobrze znał, a który nie wróżył nic dobrego. Na ogół.
                – Jesteś uroczy, kiedy się złościsz – zaczął, obniżając głos niemalże do pomruku. – Chociaż twoje uderzenie było naprawdę mocne.
                – Miało być – wyburczał cicho, wciskając się w drzwi. – Należało ci się, dupku.
                Cho tylko się zaśmiał, wsuwając dłoń pomiędzy plecy starszego, a drewno. Przycisnął go do siebie, naciskając klamkę, po czym wepchnął go do środka, od razu zamykając za nimi drzwi na klucz. Nie chciał, by ktoś im przeszkodził, w dodatku w najmniej odpowiednim momencie. Powiódł wzrokiem po jego twarzy, zatrzymując się na dłużej przy ustach tak, jakby zastanawiał go ich smak.
                – Należy mi się zadośćuczynienie za to – mruknął cicho, nim wpił się bezczelnie w wargi chłopaka, rozchylając je od razu, aby spleść razem ich języki w mocnym uścisku. Szczupłe dłonie odepchnęły go od razu, a na zaróżowionych ustach pojawił się wyniosły uśmiech.
                – Chyba nie liczysz na to, że tak łatwo wybaczę ci tamto? – Spytał retorycznie, mrużąc przy tym swoje oczy. – Nie interesuje mnie, w jakim celu obłapiałeś Henry’ego, ale powinieneś wiedzieć, że moje ciało jest dużo lepsze.
                – Twoje ciało od zawsze uważam za najlepsze – przesunął lubieżnie koniuszkiem języka po górnej wardze, jednak Zhou Mi go wyminął, posyłając mu zalotne spojrzenie. Rozwiązał krawat, i cisnął go na umywalkę.
                – Jaka szkoda, że nie będziesz mógł go dotknąć – westchnął niemal z prawdziwym bólem, chociaż w jego oczach widniała ewidentna zachęta. – Będziesz jedynie patrzał na nie, kiedy będę cię dotykał.
                Zrzucił z siebie marynarkę, nawet nie zajmując się tym, gdzie wyląduje. Zatrzymał spojrzeniem chłopaka, który z niezadowoleniem stał na swoim miejscu, obserwując zwinne palce. Odpinały guziki, odsłaniając coraz to więcej bladego torsu. Gardłowy pomruk nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Sprawił jednak, że starszy przygryzł dolną wargę, kołysząc przy tym wąskimi biodrami.
                – Nie zrobisz mi tego… – Zaczął, jednak zalotny chichot nie pozwolił mu skończyć. Warknął tylko, jak rozwścieczony buldog. Powiódł wzrokiem po nagim torsie starszego, robiąc krok w jego stronę.
                Poczuł chłodne dłonie na swoich obojczykach, a chwilę potem zwinne palce zaczęły rozpinać jego koszulę. Łakome usta wpiły się w jego, miażdżąc je w niecierpliwym pocałunku. Nie czekając na pozwolenie i nie zważając na „zakaz” przyciągnął go do siebie, przypierając do ściany. Zaczął błądzić dłońmi po jego brzuchu, docierając do paska wyprasowanych na kant spodni. Pomimo tego, co Zhou Mi wcześniej mówił, nie protestował, kiedy dół jego garderoby zniknął. Wsunął się na marmurowy blat, gdzie zamontowano umywalki, obejmując go nogami w pasie.
                – Jesteś niecierpliwy, Kui Xian – wyszeptał, ocierając się o niego zachęcająco, jakby czekając na kolejny ruch ze strony młodszego.
                Poczuł, jak szczupłe palce zaciskając się na jego pęczniejącym penisie. Materiał bokserek zaczynał mu przeszkadzać, jednak cierpliwie czekał na ciąg dalszy. Przygryzł dolną wargę Maknae, posyłając mu uroczy, koci uśmieszek. Odpiął pasek jego spodni, pozwalając im opaść.
                – Ojej – mruknął udając zaskoczenie, nim otarł się o dłoń chłopaka, przesuwając opuszkami palców po jego torsie. Powiódł wzrokiem po jego złoto-brązowej skórze, zatrzymując się dopiero na jego członku. – Podnieciłeś się.
                – Jesteś z siebie zadowolony? – Warknął cicho, odrzucając białą koszulę gdzieś na bok. Zaczął się siłować z jego bokserkami, wręcz zrywając je z niego. Usłyszał cichy jęk zadowolenia, który uznał za przyzwolenie. Pochylił się nad jego szyją, zaczynając masować intensywnie rosnącą erekcję swojego kochanka.
                Zhou Mi zacisnął palce na ramionach młodszego, poruszając zachęcająco biodrami, we wręcz niecierpliwym geście. Przyciągnął go bliżej siebie, wpijając się na powrót w jego usta, pozbywając się reszty niepotrzebnych ubrań, które opadały na kafle. Chłopak jęknął po raz kolejny, tym razem z niezadowoleniem, spoglądając w oczy Kyu Hyuna niemal z wyrzutem.
                – Przelecisz mnie w końcu, czy mam poszukać kogoś innego? – Warknął cicho, ocierając się o męskość chłopaka w znaczący sposób.
Odpowiedział mu jedynie koci pomruk, a chwilę potem Maknae zsunął jego biodra z blatu i wszedł w niego jednym, gwałtownym ruchem. Krzyk bólu, zmieszany z przyjemnością odbił się głośnym echem od ścian łazienki. Żadne z nich nie czekało. Cho naparł biodrami na pośladki starszego, wybijając szybki, stanowczy rytm, a Zhou Mi jęczał nieprzerywanie, wbijając paznokcie w kark swojego kochanka. Nie raz i nie dwa uprawiali seks w taki właśnie sposób. Obaj dobrze wiedzieli, jak wzajemnie się zaspokoić, nie musieli nic mówić, by się zrozumieć. Pomimo, że łączyło ich jedynie łóżko, żadnemu taki układ nie przeszkadzał. Szczególnie, że przecież nie mogli się z nikim wiązać.
Kolejne otarcie o jego czuły punkt zmieszany z głośnym stęknięciem przyjemności sprawiło, że tylko mocniej wbił paznokcie w skórę starszego. Młodszy odpowiedział mocniejszym pchnięciem, pozwalając sobie na stłumiony jęk, kiedy mięśnie zacisnęły się wokół jego członka. Zacisnął palce na biodrach chłopaka, wysuwając się z niego na chwilę, jedynie po to, aby go obrócić. Powiódł ustami po jego szyi, zasysając się na kawałku jego skóry. Wszedł znów w niego, znacząc pocałunkami wilgotną ścieżkę po jego ramieniu.
Starszy zagryzł palec, kołysząc biodrami w rytm gwałtownych ruchów bioder młodszego. Zamierzał choć trochę pohamować swoje jęki, głównie dlatego, że zaczynały go krępować. Za każdym razem, kiedy widział uśmieszek wyższości na tych pełnych, idealnych wargach czuł wpełzające na jego twarz rumieńce. Zawsze tłumaczył to gorącem, a Cho nie dyskutował wiedząc, że i tak nie ma to sensu.
– Nigdy bym nie przypuszczał, że z ciebie taki kociak, Mimi – wymruczał wprost do jego ucha, przygryzając jego płatek. Starszy sapnął tylko ciężko, zaciskając palce na kancie umywalki, kołysząc mocniej biodrami.
– Nie gadaj, tylko rób swoje – wysapał, z trudem układając słowa splątanym językiem.
Otępiały umysł nie pomagał mu w niczym, jednak czuł ogarniającą go przyjemność. Targnął nim pierwszy spazm, rozchodzący się po jego organizmie falą gorąca. Syknął cicho, spoglądając na odbicie w lustrze, wodząc wzrokiem po spoconej twarzy młodszego. Widział pasma wilgotnej grzywki, przyklejony do jego czoła. Starszy odrzucił głowę do tyłu, opuszczając z uwielbieniem oczy, układając usta w uśmiechu zadowolenia, kiedy znów poczuł pewniejsze, mocniejsze pchnięcie.
Kolejny jęk wydobył się spomiędzy spierzchniętych ust Maknae, kiedy tylko poczuł, jak jego członek drży w ciasnym, gorącym wnętrzu kochanka. Dostrzegł przelotnie w lustrze stróżkę ślinki, która pociekła starszemu z kącika jego ust. Uśmiechnął się do siebie, zaciskając palce na twardym członku Zhou Mi’ego. Wrócił do intensywnego masowania go i nie musiał wiele czekać, by poczuć na palcach lepką, ciepłą spermę oraz usłyszeć stłumiony przez dłoń okrzyk spełnienia. Niemal wgryzł się w szyję chłopaka, dochodząc w nim z głośnym stęknięciem.
Wypuścił ze świstem powietrze, niemal osuwając się na drżących kolanach, jednak ramiona młodszego go przytrzymały. Obrócił się w jego stronę, obejmując go w pasie. Oparł policzek na jego ramieniu, uśmiechając się z zadowoleniem pod nosem. Oblizał spierzchnięte usta, czując mocny uścisk w sercu. Skrzywił się, biorąc głęboki wdech.
– Czyli już się nie gniewasz? – Spytał cicho, unosząc policzek starszego, wpatrując się w jego ciemne oczy. Dostrzegł w nich błysk, który towarzyszył mu zawsze, kiedy chciał go sprowokować.
– Będziesz mnie musiał jeszcze długo przepraszać – wymruczał z miną niewiniątka, jednak jego słowa zabrzmiały wyjątkowo dwuznacznie.
Uśmiech na twarzy Kyu Hyuna mówił, że wcale mu to nie przeszkadza. Zgarnął z podłogi koszulę, którą zarzucił na ramiona starszego, po czym zabrał swoją, zaczynając się ubierać. Westchnął cicho, prostując się przy tym. Powiódł wzrokiem po sylwetce Zhou Mi’ego, nim zaśmiał się, opierając o marmurowy blat.
– Zanim będę cię przepraszał, musimy dotrzeć do dormu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz