12 października 2013

Smoke


Tytuł: Smoke
Gatunek: Double Drabble/Fluff
Paring: TODae
Ostrzeżenia: Brak


                – Poproszę olejek jabłkowy.
                Chłopak podniósł wzrok znad pudła z elektronicznymi papierosami i poczuł przyjemne ciepło na sercu. Uśmiechnął się subtelnie, odsuwając dmuchnięciem blond grzywkę z czoła. Kiwnął głową, podchodząc do szklanej gabloty z której wyjął niewielką buteleczkę z gęstym płynem. Czuł na sobie intensywne spojrzenie ciemnych oczu, przez co jak zwykle czuł się skrępowany. Mężczyzna miał w sobie coś dziwnego, a jednocześnie intrygującego. Nawet mimo tego, że jego twarz zrobiła się blada, a pod oczyma widniały cienie. Wyglądał na chorego i porządnie zmęczonego. Przypuszczał nawet, że ostatnimi czasy niewiele jadł.
                – Dawno pana u nas nie było – zagaił, kasując olejek.
                Mężczyzna uśmiechnął się tylko blado. Milczał przez chwilę, grzebiąc w portfelu, wyciągając jakieś miedziaki. Chłopak przywykł do tego. Zawsze płacił w ten sam sposób, jakby usilnie chciał spędzić w sklepie więcej czasu. Dziwne było tylko, jak zmizerniał przez ten miesiąc.
                – Miałem problemy ze zdrowiem – odpowiedział w końcu, pakując olejek do kieszeni frotowego płaszcza. W oczach blondyna nawet w takim stanie wyglądał, jakby właśnie zszedł z wybiegu.
                – Może powinien pan rzucić palenie? – Wyrzucił na jednym wydechu. Starszy uśmiechnął się tylko do niego promiennie, jakby zupełnie nie przejmował się swoim zdrowiem.
                – Nie palę – odparł rześko, co zupełnie zbiło z pantałyku blondyna. – Kupowałem olejki tylko po to, by móc cię zobaczyć.

3 komentarze:

  1. Oh my chicken!
    Jak mogłam tego nie zauważyć!?
    Przeraszam!!
    Shot jest strasznie uroczy i kocham go od pierwszego czytania. I w ogóle ochy i achy i wielki Love leci do właścicielek bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko znajdę czas, to więcej będę pisała, bo pomysły to już mnie o ból głowy przyprawiają!

      ~ Sarasil

      Usuń
  2. Oto jestem! Melduję się! Przepraszam za to opóźnienie, ale jak pewnie jeszcze niejeden raz zdążysz się przekonać, brak ogaru leży w mej kucowej naturze, i ciężko mi to wyplenić z charakteru; no ale już nie przedłużając przejdę do właściwej treści komentarza.
    Zaczynam zwiedzanie Twojego bloga od czytania Todae, przez niezwykły sentyment, jaki żywię do tego pairingu. Uważam jednocześnie, że dość ciężko jest napisać dobre Todae, przez specyfikę ich charakterów, i również staż Big Bang – po prostu nie każdy scenariusz mi to nich pasuje, np. na realia szkolne są już chyba za starzy. Zmierzam do tego, że już pierwsze plusy złapałaś z tego powodu, że napisałaś Todae, a kolejne – że masz bardzo dobry styl, ale o tym napiszę jeszcze dalej; więc na razie po kolei.
    Podziwiam też za wybraną formę. Droubble jest coś poza moim zasięgiem, zwykle nie umiem ograniczyć się przy pisaniu; a to przecież ogromna zaleta, napisać coś z przesłaniem, nawet mini-fabułą, mieszcząc się w limicie, i mając bardzo dobry styl.
    Historia tutaj opowiedziana jest krótka. Ogranicza się do zwięzłego dialogu między sprzedającym, a klientem; do tego dorzuconych jest kilka spostrzeżeń Daesunga na temat Seunghyuna. Podoba mi się, jak za pomocą kilku zwrotów ukazujesz, że opisywana sytuacja jest cykliczna, że powtarza się już od pewnego czasu; i, co z tego wynika, Daesung może obserwować zmiany zachodzące w wyglądzie tajemniczego klienta. Ta sytuacja wydaje mi się też, hm… w pewien sposób ekscentryczna? Sama ta kreacja Seunghyuna; ale właśnie dlatego jednocześnie wydaje mi się tak adekwatna do takiego wizerunku Tabiego, jaki znamy.
    Kolejną rzeczą, jaka mi się podoba, jest pewna, hm, subtelność tego tekstu. Nie piszesz o gwałtownych emocjach, wszystko jest łagodne – odczucia Daesunga na widok Seunghyuna; to speszenie, niepewność.
    No i, co przecież istotne w tego typu krótkich tekstach, czyli puenta. Dość zaskakująca, bo Daesung, i za nim my, czytelnicy, niekoniecznie mogliśmy odbierać te wszystkie przesłanki jako chęć zobaczenia sprzedającego. Uroczy wydaje mi się ten pretekst, do spotkań. Co jeszcze tu do mnie trafia – ta sytuacja jest dopiero wstępem do czegoś więcej, może tylko randek, może związku?
    Jedna ‘negatywna’ uwaga – zauważyłam powtórzenia ‘czuł’.
    Ogółem, konkluzję mam taką, że na pewno jeszcze niejeden raz Ci skomentuję. Już pewnie nie dzisiaj, ale w najbliższym czasie :3 poniekąd zerkałam też na inne teksty, i wiem, że mi się spodobają. Póki co pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń